Sprawa w tym przypadku jest jasna. Skoro członek załogi zabrał dzieciaka – miał do tego prawo i zrobił dobrze. Na pokładzie samolotu nie ma demokracji – należy się bezwzględnie podporządkować poleceniom.
Przypomnijcie sobie państwo sprawę płaszcza pani Nelly Rokity – podobna sytuacja.