Panie Marku (@40)
Oczywiscie (hoh! w zyciu nic oczywiste nie jest!). Tak, slyszalem, i pisywalem na ten temat. Ale niechaj mnie pan nie bierze laskawie za historyka nauki. Studiowalem ten temat, no na miare swych sil i zainteresowan. Pisywalem i tutaj na tym forum (raczej dawno) a i z 10 lat temu w internecie. Konsultowalem sie z profesorami.
Jesli Einstein zawdziecza komus innemu niz sobie Nobla, to nade wszystko swojej ulomnej zonie Serbce. Jej w umowie rozwodowej obiecal pieniadze za nagrode Nobla (coz za dalekowzrocznosc! Podstawy teorii wzglednosci stworzyl w wieku gdzies okolo 25 lat (!) zas Nobla dostal (nie chce mi sie sprawdzac dokladnie) gdzies ze 20 lat potem! Umowy dotrzymal!
Nie, nie mysle, by Einstein nie byl wart Nobla. On zrobil w fizyce dostatecznie wiele. Zreszta, oficjalnie Nobla wcale nie dostal za teorie wzglednosci, a za efekt fotoelektryczny – zjawisko wazne, nawet bardzo, ale mniej ;)
Co do pozostalej czesci pana tekstu – mysle, ze zgadzam sie w pelni. Sam zreszta pisywalem w tym duchu. Po wyjezdzie z Niemiec to juz nic istotnego silnie w nauce nie zrobil, zas stal sie taka PR-reklama syjonizmu. Wiedzmy np, ze proponowano mu stanowisko pierwszego prezydenta Izraela.