Fragment artykułu „Żydzi szydzą z plemienia?”
http://www.rebelnews.org/opinion/race/375790-jews-mocking-the-tribe
Edmund Connelly – 27.08.2010
Żydzi słyną z tego, że kochają urządzać sobie kpiny. Kiedy mają szansę bezlitośnie szydzą z wielu rzeczy, szczególnie ze swoich wrogów – Gojów, a w końcu szydzą z tego co święte dla Gojów – z chrześcijaństwa i chrześcijańskich świąt.
Przykład: jeden ze studentów Freuda, Theodore Reik, znalazł takie agresywne tematy i wrogość wobec nie-Żydów w żydowskim humorze:
Mały Moryc ogląda film historyczny pokazujący wczesne prześladowania chrześcijan. Podczas sceny w cyrku, kiedy chrześcijanie wrzucani są na arenę na pożarcie przez lwy. Moryc zaczyna płakać i mówi do matki: „Spójrz na tego małego lwa, zabrakło dla niego Goja na pożarcie!” Pod przykrywką obowiązku wobec opuszczonego zwierzęcia leży stara nienawiść i tłumione okrucieństwo wobec Gojów. To one wychodzą tu na jaw wraz z emocjami.
Profesor z Brandeis University, Steven Whitfield, opowiada inny stosunkowo niewinny żart o Gojach: „Dlaczego Bóg stworzył Gojów? Bo ktoś musi kupować w handlu detalicznym”.
Whitfield zauwaza, że Moryc Safi „mógł być pierwszym autorem, który w żydowskim humorze dostrzegł ‘obronę i broń uciskanych,’ sposób na rewanż i radzenie sobie ze stresem”. Za przykład podaje pobożnego Żyda na łożu śmierci, który ogłasza, że chce przejść na chrześcijaństwo. Zszokowana rodzina pyta dlaczego. „Lepiej żeby odszedł jeden z nich niż jeden z nas”.
Cięty humor o chrześcijaństwie czasami jest głównym humorem amerykańskich Żydów, chociaż starają się być ostrożni by nie przesadzić z nim i jak przyjmą go Goje. Jednym z komików, który przekroczył tę granicę, posunął się dalej niż pozwoliłoby sobie wielu Żydów w tym czasie, był Lenny Bruce. W „śmiesznej wariacji na temat żydowskich urojeń i gojowskich koszmarów” Bruce zażartował o prezydenckim kandydacie Barrym Goldwaterze:
Tak więc Goldwater mieszka w Arizonie. Zmienił się. I mówi: „Zatrzymam swoje nazwisko a zmienię religię.” Dziwne, nie? I w końcu mamy go, będzie to jego ostatni krok: staje przed kamerami TV by wygłosić mowę akceptującą i zdziera z twarzy maskę i widzisz ten wielki nos i semickie spojrzenie, zaczyna się ślinić i (mściwie wrzeszcząc) „taaaaak! spalimy wszystkie kościoły!”
Bruce wykonywał swój najsłynniejszy żart w nocnym klubie w Chicago:
Zarówno wy jak i ja dobrze wiemy kim jest Żyd – to ten który zabił naszego Pana. Nie wiem czy dużo o tym pisały gazety w Illinois – zrobiliśmy to około 2 tys. lat temu… I chociaż powinno być prawo o przedawnieniu tej zbrodni, to wydaje się, że ci którzy ani nie czynią ani nie chodzą jak chrześcijanie, poganie czy nie, będą nas niszczyć, bezlitośnie, przez następną dwójkę.
Ok., wyjaśnię to raz na zawsze i nawet się przyznam. Tak, zrobiliśmy to. Ja i moja rodzina. W piwnicy znalazłem notatkę, na której było: ” zabiliśmy go… podpisano Morty”. I wiele osób mówi mi: „dlaczego zabiliście Chrystusa?” „Nie wiem… zabiliśmy go ponieważ nie chciał zostać lekarzem, dlatego zabiliśmy go”.
Mel Brook i Carl Reiner maja łagodniejszą historyjkę o Chrystusie, ” The Two Thousand Year-Old Man,” (Dwutysięcznoletni człowiek), która zaczyna się tak:
Jesteś małym sklepikarzem w Nazarecie i chciałbyś wiedzieć co stało się w dniu kiedy na górze ukrzyżowali Chrystusa. Znałeś Chrystusa?
Tak; chudy, chudy, nerwowy – ubrany w sandały. Wszedł do sklepu, nie kupił dużo, głównie wodę, chciał wodę – więc dałem mu wodę. Uważaj! Masz swój biznes. Nie zawsze możesz coś sprzedać. Więc kiedy ludzie chcą wodę, dajesz im wodę. Ale muszę przyznać jedną rzecz. On był trochę łobuzowaty. Pobił kilku ROVS na schodach szkoły (SHUL) – a wiecie, że tego nie wolno robić! Ale nie musieli go przybijać. Mogli dać mu ostrą reprymendę. Nie zgadzałem sie na taką straszna karę. och, taki okropny dzień! Te krzyki i wrzaski na górze. Mówię wam, to było bardzo przykre. Faktycznie było tak źle, że musiałem zamknąć sklep.
Autorzy książki nt. żydowskiego humoru opowiadają żart, który jest dobrym podsummowaniem trzech żydowskich tematów odnoszacych się do Gojów: miłość do sziksy (nie-żydowska kobieta), akceptację społeczną i gojowską naiwność:
Trójka Żydów, którzy niedawno przeszli na chrześcijaństwo, byli na drinku w ekskluzywnym klubie WASP (biały anglo-saski protestant). Rozmawiali o przyczynach swojej konwersji.
„Ja z powodu miłości,” powiedział pierwszy i widząc niedowierzanie na ich twarzach, dodał: „nie do chrześcijaństwa, lecz do chrześcijanki. Jak wiecie, moja żona nalegała bym się przechrzcił.”
„A ja” powiedział drugi, „dlatego, że chciałem awansować w zawodzie prawniczym. Być może wiecie, że moje ostatnie mianowanie na sędziego federalnego mogło mieć coś wspólnego z moja nową religią.”
Trzeci powiedział: „Ja przechrzciłem się gdyż myślałem, że chrześcijaństwo, jego nauki, są lepsze od judaizmu.”
„Żartujesz?” powiedział pierwszy, wypluwając drinka. „Za kogo nas bierzesz, Gojów?”
Ten żart, pisze prof. Whitfield, „ukazuje więcej niż szczyptę pogardy wobec siostry – monoteizmu i chytrze trąca niższość umysłu przypisywaną nie-Żydom, których wiara jest zbyt absurdalna by uchodzić za wiarygodną.”
To odczucie widoczne jest w innym zacytowanym przez niego żarcie:
Testowani są trzej konwertyci na chrześcijaństwo:
Pytanie do pierwszego: „co to jest Wielkanoc?”
„W Wielkanoc urodził się Jezus.”
„Musisz się douczyć,” powiedziano mu. „Następny!”
„Co to jest Wielkanoc?”
„Wielkanoc,” mówił drugi „to czas kiedy Jezus przeszedł przez Morze Czerwone.”
„Przykro mi, musisz się douczyć. Następny!”
„Co to jest Wielkanoc?” zapytano trzeciego.
„Wielkanoc,” zaczął niepewnie, „to czas kiedy Chrystus się odrodził.”
„Wspaniale, mów dalej.”
Mężczyzna odpowiedział ostrożnie: „On był w grobie przez trzy dni.”
„Bardzo dobrze, i co dalej?”
„Wtedy wyszedł, zobaczył swój cień – i wszedł z powrotem!”
W końcu dotarliśmy do czegoś co musi być najwyraźniej wrogie i obraźliwe przedstawianie Bożego Narodzenia kiedykolwiek mającego miejsce w głównych amerykańskich mediach. Twórcy kreskówki South Park wymyślili bohatera zastępującego św. Mikołaja. Nowy bohater to „Mr Hankey the Christmas Poo”, rysunkowe odchody ludzkie (dosłowne tłumaczenie: pan Hokus bożonarodzeniowe g***o – przyp. tłum.) Pan Hankey w kreskówce zadebiutował w 1997 roku w scenie z młodym żydowskim chłopcem myjącym zęby. Pan Hankey z mikołajową czapką na głowie nagle wyskakuje z sedesu i śpiewa piosenkę o Mikołaju i Bożym Narodzeniu. W tej scenie pojawia się najsilniejszy komentarz, kiedy ożywione g***o pisze g****m na lustrze „Noel” (z franc. Boże Narodzenie – przyp. tłum.)