Czas nowych bezbożników
Gdy w latach dwudziestych ubiegłego wieku Jemielian Jarosławski (właściwe
Miniej Izrailewicz Gubelman) tworzył Związek Wolnych Bezbożników, zdawał sobie sprawę z tego, że musi mieć dobrze przygotowane zaplecze do działań swoich „bojowników”. Stworzył więc specjalne grupy lektorskie, specjalizujące się w wychowaniu ateistycznym, opracował system wychowawczy i założył wielki koncern prasy ateistycznej. Działania grup bezbożników powinni być powszechnie znane, choć być może młodsze pokolenie nie wie w ogóle o istnieniu Związku Bezbożników. Przypomnijmy więc w kilku słowach – w celu zwalczenia religii (w pierwszym rzędzie Cerkwi Prawosławnej, ale również i innych wyznań), dopuszczali się aktów wandalizmu, niszczyli obiekty sakralne, profanowali miejsca kultu, (szczególnie krzyże na cmentarzach), z upodobaniem używali przedmioty religijne do celów nieodpowiednich. Wierzących torturowali, zabijali, powodowali ich wtrącanie do lagrów.
Pisma Gubelmana miały odpowiednie nazwy – Ateista, Bezbożnik, Nauka i Życie oraz Antyreligioznik. Wiara była ukazywana jako szkodliwy zabobon, który jest szerzony przez kłamliwych kapłanów, a ciemne masy są temu podatne. Za to młodzi i wykształceni, świadomi i światli, z gruntu są ateistami, walczącymi z zabobonem.
Czasy działania Związku Bezbożników minęły, w Polsce też już nie działa Towarzystwo Krzewienia Kultury Świeckiej (choć działa Towarzystwo Kultury Świeckiej im. Tadeusza Kotarbińskiego, które powstało w miejsce tamtego). Oficjalnie mamy czasy tzw. tolerancji – rozumianej jednak inaczej niż wskazuje jej definicja. Tolerancja obecnie – to w praktyce pozwalanie na obrażanie pewnych grup społecznych lub pewnych ludzi, przy jednoczesnym absolutnym zakazie nie tylko obrażania, ale nawet wypowiedzenia jakiejkolwiek opinii uznawanej przez inne grupy społeczne jako nie nieprzychylna dla nich. W takiej atmosferze przygotowywano przez ostatnie dwadzieścia lat czasy nowych bezbożników.
Oczywiście przykład i doświadczenia Gubelmana nie poszły na marne. Trzeba było przygotować grunt tak, by łatwo znaleźć ludzi, gotowych stać się bezbożnikami. Takich ludzi można oczywiście znaleźć najłatwiej wśród młodych. Więc należało odczekać jedno pokolenie, jednocześnie starając się by to nowe pokolenie było odpowiednio przygotowane, by gdy nadarzy się sprzyjająca okazja, było gotowe włączyć się w nową armię bezbożników.
Grunt przygotowano starannie. Media ogłaszały raz po raz nastanie czasów wolności. Tym razem nie od zabobonów, ale od nakazów moralnych Kościoła. Głoszono wolność sumienia i własnych poglądów. Wykorzystywano wszelkie możliwe środki. Szczególnie audiowizualne. Czasy są takie, że ludzie mniej czytają, a więcej oglądają, więc zaprzęgnięto reklamę, muzykę, wideoklipy, kolorowe pisma i pisemka – wszystko w celu wprowadzania nowej antyreligijnej propagandy. Dołączyły się do tego występy tzw. artystów – piosenkarzy, malarzy, rzeźbiarzy, pisarzy. Ile było „dzieł sztuki”, którymi obrażano Chrystusa i Jego Matkę! Ile utworów muzycznych, ile koncertów, okładek pism, ile karykatur! Wszystko wolno, bo ogłoszono wolność artysty.
Nie będę się zatrzymywać na konkretnych przykładach. Są one znane, jest ich bardzo wiele. Ważne jest to, że wyrosło młode pokolenie, które uwierzyło w prawo artysty do obrażania, młode pokolenie, które uwierzyło, że ma prawo mieć na wszystko własne poglądy i że autorytety się nie liczą, a najmniej ze wszystkich autorytetów należy liczyć się z autorytetem Kościoła. Kościół bowiem głosi poglądy niegdysiejsze i nie idzie z duchem czasu. I w ten sposób mamy nowych młodych i wykształconych, gotowych stać się armią bezbożników. I wielu z nich już jest w tej armii. Nieświadomi, że są wykorzystywani, stali się łatwym łupem dawnych, doświadczonych bezbożników, służąc im według opracowanego z góry scenariusza.
Obecnie prowadza zażartą walkę z Krzyżem.
Walka z Krzyżem nie jest nowością. Z Krzyżem zawsze walczono, zawsze byli przeciwnicy Chrystusa, którzy chcieli wyeliminować Krzyż z życia, Krzyż bowiem ich drażni, przypomina im o Bogu, jest jakby wyrzutem sumienia, który chciałoby się zagłuszyć. Dlatego wrogowie Boga chcą Go usunąć jak najdalej od siebie. Nie widzieć, nie pamiętać, nie mieć problemów z sumieniem. I wtedy krzyczą – krzyż do kościoła.
Walka obecnie nabrała rozmachu. Wykorzystano Krzyż Smoleński, który stoi przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Sam Prezydent nie chce Go widzieć. Byłby prawdopodobnie ciągłym upominaniem o konieczność wykonywania czynności Głowy Państwa w zgodzie z nauką Kościoła, którą deklaruje, że popiera. Nie chcą Go widzieć tam też inni urzędnicy, na czele z Prezydentem Stolicy (prawdopodobnie ma wyrzuty sumienia). Jednak znaleźli się ludzie gotowi bronić Krzyża. Ludzie różni, nie tacy, jak media starają się ich przedstawić. Media bowiem z upodobaniem ukazują zdjęcia osób starszych, a unikają pokazania młodych, których pod krzyżem nie brakuje. Prawdopodobnie młodych nie pokazują, bo nie pasują do obrazu młodych i wykształconych z wielkich miast, którzy są nowocześni. Okazuje się, że są inni młodzi (też wykształceni i z wielkich miast) – wierzący, gotowi stanąć pod Krzyżem i walczyć o Krzyż.
Media (a zasadniczo kierownictwo bezbożników) starają się nam wmówić, że trwa walka o konkretny drewniany krzyż, postawiony przez harcerzy w dniach Żałoby Narodowej, że niewielka grupka ludzi terroryzuje Warszawę i że ci ludzie nie chcą wysłuchać głosu rozsądku i zgodzić się na przeniesienie krzyża. Media nie chcą, by do szerszego grona ludzi dotarł fakt, że tu chodzi o Krzyż, Krzyż z dużej litery, Krzyż Chrystusowy, który przyszło czas bronić. Wtedy stało by się jasne, że przyszedł czas próby i albo staniemy pod Krzyżem, albo przeciw Krzyżowi. A tymczasem bezbożnictwo się szerzy. Występy bezbożników pod Krzyżem Smoleńskim są wyrazem jednocześnie całkowitego braku elementarnej kultury i ogromnej nienawiści. Te zdziczałe tłumy młodych ludzi, krzyczących, bluzgających, bluźniących, depczących znicze i flagi narodowe – to nowa armia bezbożników. Rozweseleni i zawzięci, tak jak ci spod znaku Sowieckiego Związku Bezbożników są oni bezwzględni dla każdego, kto się modli lub oddaje cześć Krzyżowi.
Powtórzę tu za o. A. Posadzkim – Smoleńsk to pełnowartościowa mistyczna reaktywacja Misterium Krzyża. Właśnie tak – pod Smoleńskiem i pod Pałacem Prezydenckim ujawnia się Misterium Krzyża i tego bezbożnictwo ścierpieć nie może. Katastrofa Smoleńska miała prawdopodobnie w zamysłach przynieść korzyści w postaci wyeliminowania niewygodnych ludzi, jednak okazało się, że przyniosła coś niespodziewanego. Przyniosła mistyczne ujawnienie się odwiecznej walki szatana z Krzyżem. Przyniosła też możliwość złożenia świadectwa wierności (lub nie) Krzyżowi. I jako oczywisty skutek walka bezbożnictwa się wzmogła. Szczególnie po 3 sierpnia, kiedy Krzyż został na swoim miejscu.
Spójrzmy tylko na kilka faktów.
Codziennie trwają „występy” bezbożników pod Krzyżem Smoleńskim. Widocznie jednak nie jest to wystarczające, bo w nocy z 9-tego na 10-ty sierpnia w Warszawie uruchomiono bojówki bezbożników w celu obrażania i wyśmiewania Obrońców. Zorganizowano bluźnierczą manifestację za zgodą władz miasta.
W Wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bydgoszczy nieznani sprawcy podpalili krzyż, będący tam od 2000 r. na miejscu gdzie pracownicy fabryki karbidu postawali pierwszy krzyż w 1929 roku. Krzyż stal tam wiele lat, wycinali go Niemcy, próbowali usunąć komuniści, teraz podpalili bezbożnicy.
22 sierpnia usunięto krzyż z Rysów. Podobno był samowola budowlaną. Ponadto psuł krajobraz górski, którego nie wolno zmieniać (ciekawie jak pracownicy TORP radzą sobie, gdy wichura zmienia krajobraz?!) Krzyż ten został umieszczony w ubiegłoroczne wakacje z okazji 100-lecia Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Stal tam rok , aż jak głosi komunikat – usunięto nielegalny krzyż, nieaktualne tablice graniczne, tablice reklamowe i śmiecie. Zestawienie to jest samo w sobie wiele mówiące!
24 sierpnia wycięto krzyż ze wzgórza Trzech Krzyży w Przemyślu. Wycięto 10 metrowy drewniany krzyż piłą mechaniczną, obalono i porzucono w krzaki. Akt wandalizmu? Oczywiście tak, ale nie jest to szczeniacki wandalizm, jak uważa wiceprezydent miasta Przemyśla, to przemyślane działania grupy bezbożników, zaopatrzonej w odpowiedni sprzęt.
Jak widać walka nabiera tempa. Możemy się spodziewać nowych wandalizmów. Nowych ataków. Nowych prób. Bo te niszczenia krzyży wpisują się w próby typu: jak wiele wytrzymają, jak długo będą milczeć. Bo przecież ostatnio ustaliła się pewna reguła – krzyża w miejscu publicznym nie można postawić, ale za to można Go szargać.
Nie wolno postawić krzyża na Błoniach Krakowskich, obok Skały Papieskiej. Za to wolno przygotowany do poświęcenia krzyż zdemolować i wywieźć niewiadomo gdzie. A gdy dwie osoby, w dniu 9 sierpnia b.r. stawiają w miejscu usunięcia krzyża plakat informujący o zdarzeniu i mały drewniany krzyż, zostają zakwalifikowani przez straż miejską jako zgromadzenie nielegalne! Krzyża na Krakowskich Błoniach nie ma, ale jakoś o tym cicho. Wolno za to tam organizować wszelakie imprezy.
Nie wolno w okolicach Warszawy stawiać krzyży na miejscach gdzie zginęli ludzie, ale wolno szargać uczucia ich bliskich, uniemożliwiając im zapalenia znicza lub złożenia kwiatka w miejscu dla nich drogim. Wolno wyrzucić na śmietnik te wszystkie krzyże, które troskliwe ręce kiedyś postawili.
Na bocznej drodze z Kielc do Warszawy jest pewne miejsce, gdzie rośnie sosna. Ma ona osobliwą postać. Centralny pień rośnie wysoko, a z boku gałęzie układają się tak, że nadają jej formę krzyża. Sosna ta, jak świadczą mieszkańcy, wyrosła tam w czasach komunizmu, gdy nie wolno było upamiętnić miejsce gdzie zginęli w późnych latach czterdziestych partyzanci, walczący o woln Polskę. Ludzie składali tam kwiaty, robili krzyże, ale władza, czujna, natychmiast wszystko usuwała. Aż wyrosła ta sosna! Tam, gdzie krew o Polskę została przelana. Sosny nie ścieli, bali się!
Pamiętajcie wszyscy, którzy walczycie z Krzyżem. Chrystus zwyciężył świat! Świat się kręci, ale krzyż stoi. Niezachwianie! Oby nas tylko pod Krzyżem nie zbrakło!
Maria Kominek OPs,
Wrzesień 3, 2010
http://wobroniekrzyza.wordpress.com/2010/09/03/maria-kominek-ops-czas-nowych-bezboznikow/#comments