Żyd w Belwederze…
Poniższy tekst jest odpowiedzią na poniższą niepokojącą wiadomośc ze świata:
»Co piąty Amerykanin: Obama jest muzułmaninem
Nowe badania pokazują gwałtowny wzrost liczby Amerykanów, którzy błędnie sądzą, że prezydent Barack Obama jest wyznawcą islamu. Ten wzrost nastąpił w ciągu ostatnich kilku lat. Badania były przeprowadzone zanim prezydent włączył się w kontrowersyjną sprawę budowy meczetu w Strefie Zero, gdzie stały zniszczone przez terrorystów 11 września 2001 roku wieże WTC»
Dzięki Bogu w Polsce nie mamy takich problemów i chwała nam za to.
Pan prezydent Bronisław Komorowski jest chrześcijaninem, praktykującym katolikiem, wzorowym pierwszym obywatelem, przykładnym ojcem i mężem.
Żony i stanu.
W przeszłości mieliśmy prezydenta, który był również bardzo wierzący, czemu dawał wyraz, albo kilka wyrazów.
Dla zamanifestowania swej wiary temuż prezydentowi zazwyczaj służyła klapa.
Zanim został pierwszym obywatelem, także pod tym względem był mocno pryncypialny, czego dawał wyrazy ze schodków proboszczówki u świętej Brygidy.
Nieprawdą jest to, że późniejszy lokator Belwederu był totalnym bezbożnikiem, bo jako takiego, jego przeurocza małżonka nie zdzierżyłaby w swej bliskiej obecności tyle lat.
Tenże prezydent odbył był rundkę papamobile, co świadczy o tym, że Biały Papa, dysponent owego pojazdu, nie widział w swym pasażerze diabła wcielonego.
Czego oną przejażdżką dał wyraz.
Pierwszy prezydent nowożytnej ery postkomunizmu realnego, obywatel generał, jest zdeklarowanym ateistą, czego się nie wypiera, a nawet chełpi.
Jego równie niewierzący towarzysze, zrzucili się po dysze i zamówili mszę świętą w intencji obywatela generała, który na oną nie poszedł ostentacyjnie niejako.
Mieliśmy w pierwszych szeregach prominentne osobistości życia publicznego, które z własnej i nieprzymuszonej woli, akcentowały swą przynależność do Kościoła.
Działo się to w ważnych chwilach ich życia.
Zazwyczaj przed wyborami.
Jeden z nich przeszukał archiwa i odnalazł kwity, iż jest katolikiem od czternastego wieku, czemu dał wyraz w prasie, radiach i telewizji.
A dosyć młodo jeszcze wtedy wyglądał.
Inni zaś, pożenili się kościelnie ze swymi cywilnymi małżonkami, by również dać wyraz.
Absolutnie nie wierzę w to, że jeden z panów polityków ochrzcił się wyłącznie dlatego, że mu tak szef partii zasugerował.
Szczerze ufam, że była to dojrzała decyzja, którą podjął ze świadomością doniosłości tegoż aktu i faktu.
Znam polityka katolika, który porzucił żonę ślubną i związał się z młódką niewiele starszą od dzieci sakramentalnych, a swej miłości dawał wyraz niejednokrotnie publicznie.
I ona też.
Aktualnie są jeszcze razem, czego ona dziś w Onecie dała wyraz kolejny już raz.
Nie jesteśmy krajem, w którym ktoś komuś w metrykę chrztu zagląda.
Mamy szczęśliwie za sobą czas, kiedy za wiarę wyrzucano z pracy i urzędu.
Bóg dobry da, że dziś, niepraktykujących polityków, w tym byłych ministrantów, także nie będzie się moralnie osądzało i odsądzało od czci.
I wiary.
Póki co, nie mamy problemów z obecnością w życiu publicznym osób o zdecydowanie odmiennym kolorze
I nie o odcień włosów tu rzecz idzie.
Mam nadzieję, że nawet jeśli kiedyś do Belwederu wprowadzi się czarnoskóry ortodoksyjny Żyd, Cygan, czy Indianin, powitamy go ze staropolskim obyczajem chlebem z wodą.
Czy czymś w tym rodzaju.
No…
Idę spać.
Marek Wilczur (21:43)
http://na-uroczysku.blog.onet.pl/2,ID412958707,index.html