Arcybiskup ma zupelna racje, krzyz trzeba koniecznie chronic. To nasz ulubiony znak, nasza wizytowka. Nie mozna pozwolic, aby ktos sie nad nim znecal, zniewazal go, lub go opluwal. Krzyz powinien znalezc sie w specjalnym dla niego miejscu, w jakiejs na przyklad dobrze chronionej kaplicy, za wysokim parkanem, krata lub szyba pancerna.
W miejscu upamietnienia nalezaloby postawic jakis znak, ktory nie wywolywal by tyle kontrowersji, na przyklad siedmioramienny swiecznik, na ktorym nasza mlodziez moglaby zapalac swoje swieczki kazdego dnia tygodnia. Taki znak z pewnoscia nie bedzie zniewazany, opluwany, ani nikt nie odda na niego swojego moczu.
Rowniez inne krzyze z publicznej przestrzeni naszego kraju winny znalezc sie pod specjalna opieka. Kosciol moglby oddac do dyspozycji obszerne piwnice swoich katedr i klasztorow, by tam w godnych warunkach umozliwic krzyzom zacne pelnienie ich religijnej roli, w spokoju i bez obelg i zniewazen. Nalezaloby sie zastanowic, czy i krzyze na wiezach koscielnych nie sa zagrozone opluciem ich lub obsikaniem przez spadochroniarza lub lotniarza, ktos moglby takze pokusic sie i dopluc z wielka sila swoja plwocine az na szczyt kosciola. Lepiej byloby dla nas, wiernych, zabezpieczyc te krzyze i je ochronic.
Z Panem Bogiem