No ale jak ci bezpartyjni przejmą wreszcie w Polsce władzę?
Muszą się jakoś zjednoczyć.
Może stworzą Stronnictwo Bezpartyjnych?
Oczywiście bez żadnej linii ideologicznej i bez programu.
Potem wszyscy razem zbudują duży helikopter z głośnikami i będą z góry nawoływać naród do porzucenia polityki…
A podczas głosowania trzeba będzie stworzyć Komitet Bezpartyjnych, na który będzie można oddawać głosy. „Oddałem głos na Ogólnopolską Partię Bezpartyjnych” – czy nie brzmi to wspaniale?
Wybrani do władzy bezpartyjni antyklerykałowie i bezpartyjni katolicy razem z bezpartyjnymi Żydami połączą się w wielkim patriotycznym wysiłku na rzecz Polski i wspólnie zatańczą wesołego oberka.
Koniec żartów.
Bałwanów w Polsce dostatek.
Choć nie wiem, czy Polska Bezpartyjna to zwykły bałwan, czy prowokator.
Z jednej strony pisze obrzydliwe rzeczy o religii, w której ponoć chodzi tylko o pieniądze – a z drugiej strony domaga się pomocy od Kościoła, zapewne także materialnej. Najlepiej by było, gdyby Kościół był biedny i nie miał nawet na własne potrzeby – ale zarazem zastępował państwo, gdy chodzi o pomoc społeczną, szukał pracy dla bezrobotnych, wypłacał im zasiłki itd.
Niech się jednak Polska Bezpartyjna nie martwi. Gdy pójdzie do księdza po pomoc, na pewno ją dostanie, choć może nie mierzoną liczbą stuzłotówek.
W Polsce większość partii jest zła, wręcz antypolska. Czy stąd wniosek, że wszystkie partie polityczne należy polikwidować? A może jednak jedną partię zostawić – Stronnictwo Bezpartyjnych?
Szkoda nawet czasu, aby zwalczać durne idee Polski Bezpartyjnej.