Do wybudowania/odbudowania czegokolwiek niezbędna jest na początek wielka wyobraźnia (np. jak temu co wybudował ongiś zamek Krzyżtopór).
Do zabezpieczenia się przed powodzią potrzebna jest wiedza wynikająca z doświadczenia i wyobraźnia, że powódź może być jeszcze większa.
Do posiadania i utrzymania własnego państwa potrzebna jest wielka zbiorowa wiedza i wyobraźnia, że można mieć silne i własne państwo, oraz, że można to państwo własne stracić razem z życiem.
Polecam wielce wymowny wpis http://niepoprawni.pl/blog/2008/kto-was-zwiodl-w-smolenska-mgle#comment-99409
Nikomu przez myśl nie przeszło.
ossala, 21 września, 2010 – 22:19
Wielokrotnie zastanawiałam się nad oficerami pomordowanymi w Katyniu, Miednoje, Ostaszkowie. Ich były tysiące. To byli żołnierze. Wiem, że byli pilnowani, ale pilnujących była garstka. Uzbrojona, ale garstka.
Tak często zastanawiałam się, dlaczego któraś z tych grup nie podjęła skutecznej próby ucieczki, ataku, czegokolwiek. Były chwile, gdy byłam na nich wściekła, że poszli jak na rzeź i dali się tak bezsensownie pomordować.
Potem pomyślałam, że zgubiło ich poczucie sprawiedliwości, zaufanie do prawa, do poszanowania konwencji, wiara w status jeńca wojennego. Oni, we własnym poczuciu honoru żołnierza, szacunku do międzynarodowego prawa, rangi munduru nigdy nie dokonaliby takiego mordu, więc przyłożyli do oprawców swoją i tylko swoją miarę, bo innej nie znali.
Stąd może najczęściej pojawiające się pytanie w ich listach i notatkach „nikt nie wie, co z nami będzie”, bo w tak perfidny mord nie wierzyli.
Lecha Kaczyńskiego i członków tej delegacji zgubiło dokładnie to samo. Mogli zakładać spory na poziomie dyplomatycznym, mogli wspierać Gruzję, ale nie mogli zakładać, że zostaną zamordowani.
Nie mówię w tej chwili o ewentualnej „pomocy” w zakresie układania listy pasażerów, przelotu jednym samolotem.
Mówię tylko tylko o własnym poczuciu praworządności, które ich zgubiło.