Domniemany agent Mosadu miał kilka tożsamości
Onet.pl
Poszukiwany w Niemczech domniemany agent izraelskiego Mosadu, który został zatrzymany w Warszawie 4 czerwca, posługiwał się kilkoma tożsamościami – informuje niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Przebywał on w Niemczech jako Alexander Verin. Analiza jego podróży, pobytów w hotelach i płatności, dokonywanych kartami kredytowymi wykazała, że posługiwał się także nazwiskiem Uri Brodsky – napisał „Spiegel”.
Historyk Dr Ratajczak opełnił „samobójstwo”? Akurat. I zupełnie przypadkiem w tym samym czasie znalazł się w Polsce agent Mossadu Uri Brodsky, którego ponoć „trzeba” wydać Niemcom, bo „fałszował paszporty” Zwłoki wskazują na śmierć przed 3-4 tygodniami … a samochód jeszcze tydzień temu tam nie stał. Czy zmarły od 2 tygodni facet jeździ samochodem po mieście?!!! Zlikwidowali go. A Wyborcza, wcześniej zaszczuła człowieka. Naukowca który w książce zebrał poglądy inne niż popiera Gazeta. Nikt nie ma odwagi powiedzieć głośno, że ludzie którzy tworzyli i rządzili gazetą przez 20 lat to dzieci członków Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i Białorusi pochodzenia Żydowskiego. Ich ojcowie realizowali w Polsce stalinizm, byli jego najgorliwszymi wyznawcami. Co robił ojciec Adama Michnika? Co robiła ciotka Michnika Luna Brystygierowa? Kim był i co robił ojciec Heleny Łuczywo? Kim był i co robił ojciec Ewy Milewicz? Dlaczego Gazeta Wyborcza nigdy nie miała odwagi o tym pisać. Wyspowiadać się z haniebnej przeszłości rodziców swoich najbardziej prominentnych szefów? wszystkie stanowiska w mediach w prasie,w bissnesie są obsadzane przez „NARÓD WYBRANY” ale winę ponosimy sami Polacy;wybierając i głosując na ludzi którzy cytuję Geremka-żyda” bardziej od esesmanów nienawidzę Polaków” ten pan był ministrem w „ Polskim” rządzie jak wielu obecnych i przyszłych ministrów,więc narodzie do kogo masz pretensję?ucz się na tragedii Palestyńczyków co robi Naród Wybrany z przeciwnikami dominacji żydów na całym świecie.
Link do bloga : śp. dariuszratajczak.blogspot.com
Agent Mosadu wpadł w Polsce
Źródło: PAP 18.06.2010
Polska policja zatrzymała poszukiwanego w Niemczech domniemanego agenta izraelskiego Mosadu, podejrzanego o udział w przygotowaniach styczniowego zamachu na lidera Hamasu Mahmuda al-Mabhuha w Dubaju – informuje niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Doniesienia o aresztowaniu potwierdziły Niemiecka Prokuratura Federalna i Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Zatrzymania dokonano na warszawskim lotnisku. Osoba wiązana z zabójstwem jednego z liderów Hamasu w Dubaju została zatrzymana w Polsce 4 czerwca na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i tymczasowo aresztowana na 40 dni – potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Monika Lewandowska.
– Prokurator postawił mu zarzut poświadczenia nieprawdy i pomocnictwa do sfałszowania dokumentów niemieckich – powiedziała Lewandowska.
Zatrzymany mężczyzna jest oficjalnie poszukiwany w Niemczech za pomoc w zdobyciu niemieckiego paszportu nieuprawnionej do tego osobie, która – według „Spiegla” – brała udział w zamachu na lidera Hamasu.
– Nie prowadzimy dochodzenia w sprawie zamachu w Dubaju – powiedział rzecznik Niemieckiej Prokuratury Federalnej. Dodał, że zwrócono się do polskich władz o wydanie podejrzanego do Niemiec. polska prokuratura wysłała do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o przekazanie Brodsky’ego do Niemiec.
Według tygodnika „Der Spiegel” pod koniec ubiegłego tygodnia polska służba graniczna na warszawskim lotnisku zatrzymała mężczyznę, który chciał wjechać do Polski z paszportem na nazwisko Uri Brodsky. Osoba o tym nazwisku, mająca obywatelstwo izraelskie, podejrzana jest o współudział w logistycznych przygotowaniach zamachu na lidera radykalnego ugrupowania palestyńskiego Hamasu – Mahmuda al-Mabhuha.
Jak pisze „Spiegel”, Brodsky miał pracować dla Mosadu w Niemczech, dlatego poszukiwany jest przez niemieckich śledczych, którzy zwrócili się do Interpolu. Prokuratura federalna wydała nakaz aresztowania. Według ustaleń niemieckich władz wiosną 2009 r. Brodsky miał też towarzyszyć drugiemu domniemanemu agentowi Mosadu, który składał wniosek o paszport w urzędzie meldunkowym w Kolonii. To Brodsky miał zlecić adwokatowi z Kolonii złożenie wniosku o paszport.
Jeden z domniemanych morderców działacza Hamasu miał krótko przed zamachem przybyć do Dubaju, posługując się niemieckim paszportem na nazwisko Michael Bodenheimer. Mężczyzna posługujący się tym paszportem przyleciał do Dubaju w przededniu zamachu i odleciał tuż po jego dokonaniu, zanim dubajska policja znalazła w pokoju hotelowym zwłoki ofiary zamachu.
W zamachu, o który oskarżany jest izraelski wywiad, posłużono się skopiowanymi paszportami, w tym m.in. brytyjskimi, irlandzkimi, australijskimi i niemieckimi.
19 stycznia 2010 r. Mabhuh, jeden z założycieli Brygad Ezedina al-Kasama, wojskowego skrzydła Hamasu, został zamordowany w hotelu w Dubaju. O dokonanie zabójstwa policja emiratu oskarża izraelskie służby wywiadowcze Mosad. Interpol poszukuje w związku z zamachem 27 osób.
Władze Izraela sprzeciwiają się wydaniu Brodsky’ego Niemcom mimo, iż Polska ma z Niemcami zarówno dwustronną umowę o ekstradycji, jak również związana jest ustaleniami unijnymi. Według „Timesa” władze Izraela obawiają się, że Niemcy mogą z czasem przekazać podejrzanego do Dubaju i chcą temu zapobiec. Londyńska gazeta zauważa, że zarówno Polska jak i Niemcy utrzymują bardzo bliskie stosunki handlowe, kulturalne i wojskowe z Izraelem. „Polska wydaje paszporty Izraelczykom o udokumentowanych korzeniach w Polsce, po części po to, by wykazać bezpodstawność izraelskich oskarżeń o historycznie zakorzeniony polski antysemityzm” – zaznaczył „Times”. „Podobną (paszportową – PAP) ofertę wobec Żydów mają Niemcy, kraj w którym zaplanowano holokaust. Artykuł 116 konstytucji stwierdza, że +byli niemieccy obywatele i ich potomkowie mogą wystąpić o przywrócenie im obywatelstwa+” – dodaje dziennik. Z przepisów tych korzystają chętnie młodzi Izraelczycy występując o drugi paszport polski lub niemiecki ułatwiający im swobodne poruszanie się w ramach UE. Niemiecka procedura wydawania paszportu Żydom ubiegającym się o paszport jest przy tym stosunkowo szybka.
Zatrzymanie podejrzanego w Polsce doprowadziło do dyplomatycznych komplikacji. Izraelska ambasada w Warszawie interweniowała w tej sprawie u polskiego rządu, sprzeciwiając się ekstradycji domniemanego agenta do Niemiec. Izraelscy ministrowie mówią, że skoro zatrzymano ich rodaka, to musi on zostać wydany do ojczyzny. Skąd zainteresowanie aż dwóch państw jednym człowiekiem? Brodski jest uważany za agenta izraelskiego Mossadu, który miał być zamieszany w głośne zabójstwo ważnego palestyńskiego ekstremisty, dokonane w Dubaju. Brodski jest on podejrzany o dostarczenie fałszywego paszportu niemieckiego jednemu z zamachowców.
- Izraelczycy już uruchomili różnego rodzaju naciski polityczne, w czym zresztą są mistrzami i za każdym razem są gotowi użyć argumentu, że coś jest antyizraelskie czy antysemickie – podkreśla Jan Wojciech Piekarski, były ambasador RP w Izraelu. Jednak oficjalnie minister spraw zagranicznych uspokaja: nie mam informacji o tym, aby Izrael interweniował u nas drogą dyplomatyczną – mówi Radosław Sikorski.
A może coś w zamian? Decyzja Polski w sprawie Uriego Brodskiego może mieć poważne konsekwencje dla polityki międzynarodowej. Z jednej strony – świat arabski liczy na dowiedzenie się więcej o zamachu. – Rodzina ofiary ma prawo wiedzieć, kto zabił – argumentuje Polak palestyńskiego pochodzenia. Ponadto potwierdzi, że działania izraelskiego wywiadu są dotąd bezkarne. Z drugiej strony jednak, jeśli Polska nie wyda agenta Izraelowi, może mocno nadwyrężyć przyjaźń między oboma krajami.
Z trzeciej strony zaś Polska może wyjść na tym całkiem korzystnie. Może negocjować z Izraelem wydanie agenta i… wynegocjować coś w zamian. – Na przykład informacje, za które normalnie musielibyśmy zapłacić albo Izrael nie chce nam ich przekazać. Teraz to będzie o wiele łatwiejsze w negocjacjach – twierdzi Krzysztof Liedel z Collegium Civitas.
Sprawy wywiadu jak zawsze są jednak dość tajemnicze. Brodski wpadł na warszawskim Okęciu już na początku czerwca a o sprawie poinformowały zaś niemieckie media dopiero kilka dni temu. Być może ten przeciek był kontrolowany, by wzmóc nacisk na Polskę…
- W Berlinie panuje spore oburzenie z powodu tego, że izraelskie służby specjalne powołały się w uzasadnieniu wniosku o przyznanie niemieckiego paszportu na rzekome prześladowania ze strony nazistów w III Rzeszy – ujawnia „Spiegel”. Michael Bodenheimer, twierdził, że jego rodzice uciekli z III Rzeszy przed prześladowaniami Żydów. Mężczyzna, który posłużył się tożsamością Michaela Bodenheimera, przybył do Kolonii w czerwcu 2009 roku. Wylegitymował się izraelskim paszportem wystawionym w listopadzie 2008 roku w Tel Awiwie i niemieckim świadectwem ślubu rodziców z lat 30. Nowy paszport uzyskał w ciągu kilku tygodni. Mężczyzna ów wynajął mieszkanie w Kolonii, ale rzadko go w nim widziano. We wniosku paszportowym podał miejsce urodzenia w miejscowości Liman w północnym Izraelu. Niemcy ustalili jednak, że nikt tam nigdy nie słyszał o rodzinie Bodeheimerów. Ślepym tropem okazał się także izraelski adres podany przez mężczyznę ubiegającego się o paszport na nazwisko Bodenheimera. Władze niemieckie przekonane są, że sprawa ta dowodzi co najmniej tego, iż mężczyzna ubiegał się o niemiecki paszport podając fałszywe informacje. „Będą jednak musiały przekonać polski sąd, iż mężczyzna zatrzymany w Polsce z paszportem na nazwisko Uri Brodsky jest tą samą osobą, która wystąpiła o paszport na nazwisko Bodenheimera” – wyjaśnia „Times”. „Niemiecka opinia publiczna jest mocno zirytowana tym, że przepis prawny mający na celu dopomożenie ofiarom holokaustu i ich potomkom jest najwyraźniej nadużywany przez izraelskie służby wywiadowcze” – twierdzi gazeta.
„Spiegel” pisze, że rząd federalny nie wstrzyma ze względów politycznych dochodzenia przeciwko Izraelczykowi, pomimo nacisków ze strony izraelskich władz.
- W zaangażowanych w sprawę ministerstwach panuje zgodna opinia, że postępowanie odbywać się musi na podstawie czysto prawnych kryteriów – cytuje „Spiegel” anonimowego członka rządu w Berlinie.
Rozmówca tygodnika dodaje, że ustawowo możliwe wstrzymanie postępowania ze względu na ważny interes publiczny nie wchodzi w grę. Izraelski minister handlu Benjamin Ben-Eliezer powiedział „Spieglowi”, że „zobowiązaniem Izraela jest chronić (zatrzymanego) przed wydaniem”. – Ale nawet jeśli dojdzie do procesu w Niemczech, nie może to zaszkodzić dobrym stosunkom naszych państw – dodał.
6 czerwca Sąd Okręgowy w Warszawie zadecydował o zastosowaniu wobec zatrzymanego tymczasowego aresztu na okres 40 dni. polska prokuratura wysłała do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o przekazanie Brodsky’ego do Niemiec.
Informację pierwszy nagłośnił Spiegel. Sprawa wyciekła z Niemiec, a nie z Polski. Fakty są takie:
- pierwszy w obieg publiczny informację puścił Spiegel
- zatrzymania dokonano w Polsce,
- ENA wystawili Niemcy. Wydano ENA, więc nie była to żadna tajemnica. Zapewne nie była to też zasługa naszych służb, bo dostały dokładne namiary na delikwenta.
Co do paszportów -Mosad paszporty przygotowywuje sobie sam .
Mają w Izraelu specjalny dział do produkcji dokumentów. Mają nawet oryginalny papier do produkcji nie tylko paszportow ale i banknotów
Pisał o tym byly wysoki oficer Mosadu tzw KATSA – Victor Ostrovsky
Izraelska prasa napisała że agent wjechał na polskim paszporcie !!
ciekawe czy prawdziwym… I kogo on przyjechał zabić w Polsce ???
to jest ciekawe pytanie!. Po co przyjechał do Polski – czy to kolejna akcja mosadu – czy ktoś z ‘vip’ów’ zada to pytanie i czy odważy sie na nie odpowiedzieć… Jakis dziwny agent Mossadu ! Ta sprawa musi miec jakies drugie dno.
Izrael sam osadzi agenta Mossadu oskarzonego o zabojstwo dokonane z polecenia sluzbowego Izraela. Jezeli Izrael sciga tez na calym swiecie innych agentow Mossadu oskarzonych o zabojstwa na terenie innych krajow to jest to najsmieszniejsze panstwo swiata.
Wątpliwości? Jeśli polski rząd ma dylemat, czy przestępcę powinno się wydać w ręce sprawiedliwości, to niech przypomni sobie, czy Żydzi darowali Adolfowi Otto Eichmannowi. A także skrytobójcze morderstwo Bohdana Piaseckiego, za które nikt nie poniósł odpowiedzialności. Pora skończyć z bezkarnością przestępców ponieważ są Żydami.
W kontekście – Jak ktoś raz zada się z GRU, pracuje dla nich aż do śmierci (tak twierdzi Suworow, były oficer GRU). Czy takie służby chroniłyby nas przed Rosją czy szkodziły? W okresie międzywojennym ppłk. Tadeusz Kobylański – attache wojskowy w Moskwie, pracownik naszego wywiadu, od 1935r. naczelnik Wydziału Wschodniego, miał ogromny wpływ na decyzje J. Becka i politykę zagraniczną II RP. Beck opierał wizerunek ZSRR tylko na jego raportach i szykował się do konfrontacji z Niemcami lekceważąc siłę i rolę ZSRR. Po latach okazało się, że Kobylański pracował dla ZSRR, które wiedziało o nas wszystko a wizerunek Sowietów przekazywany naszemu MSZ był stworzony przez ich wywiad. Jeden zdrajca może zmienił losy wojny i Polski, a ilu ich było w WSI?
25/03/2010 08:15:44 onet.pl
Mosad stracił agenta w Londynie
Izraelski dyplomata, wydalony z W. Brytanii w związku z fałszowaniem brytyjskich paszportów wykorzystanych w zamachu na bojownika Hamasu, był rezydentem Mosadu i pracował w ambasadzie Izraela w Londynie – poinformowało w środę izraelskie radio publiczne. Na jego miejsce przyjedzie inny przedstawiciel izraelskiej agencji wywiadowczej – podała rozgłośnia.
Dyplomata został wydalony w wyniku śledztwa w sprawie wykorzystania 12 fałszywych brytyjskich paszportów przez zabójców członka radykalnego palestyńskiego ugrupowania Hamas w Dubaju 20 stycznia. Informację o wydaleniu Londyn podał we wtorek. Jak oświadczył tego dnia brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband, śledczy mają „istotne powody, by wierzyć, że Izrael był odpowiedzialny” za sfałszowanie paszportów.
Po wystąpieniu szefa brytyjskiego MSZ ambasador Izraela w Londynie Ron Prosor powiedział, że jego kraj „jest zawiedziony decyzją brytyjskiego rządu”, ale potwierdził, iż Izrael chce utrzymywać bliskie relacje z Wielką Brytanią.
Przedstawiciel Izraela, na którego w środę powołuje się AFP, podkreślił, że jego kraj nie zamierza zastosować retorsji wobec Wielkiej Brytanii. „Priorytetem jest przede wszystkim uspokojenie sytuacji” – powiedział.
Według izraelskiego radia publicznego i dziennika „Jedijot Achronot”, wydalony dyplomata zostanie wkrótce zastąpiony przez innego pracownika Mosadu.
Radio zacytowało również anonimowego wysokiego rangą izraelskiego urzędnika, krytykującego Wielką Brytanię. „Decyzja dotycząca wydalenia jest przede wszystkim polityczna ze względu na zbliżające się majowe wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii. Minister spraw zagranicznych David Miliband, który od dawna prowadzi antyizraelską politykę, chce w ten sposób zmobilizować głosy muzułmanów” – ocenił.
Izraelski wywiad oskarżany jest przez władze Dubaju o zabójstwo członka Hamasu Mahmuda al-Mabhuha. Zidentyfikowano 27 podejrzanych członków grupy, która dokonała zabójstwa. Aby dostać się do emiratu użyli oni sfałszowanych europejskich i australijskich paszportów. Izrael odmawia komentarzy w tej sprawie.
„David Milliband urodził się w Londynie, ale ma polsko-żydowskie korzenie. Jest starszym synem Marion Kozak i marksisty-teoretyka Ralpha Milibanda. Dziadkowie Davida ze strony ojca mieszkali w żydowskiej dzielnicy Warszawy. Dziadek, Samuel Miliband, miał wstąpić do Armii Czerwonej w 1919 r. i brać udział w wojnie polsko-bolszewickiej[2]. Samuel Miliband w 1920 r. wyemigrował do Belgii, gdzie urodził się ojciec Davida – Adolph. W 1940 r. rodzina Milibandów uciekła przed Niemcami do Londynu, gdzie ojciec Davida przybrał imię Ralph.”
Sęk w tym, iż mordercy z Mosadu nie po raz pierwszy wykorzystują fałszywe paszporty obywateli państw zachodnich, ale po raz pierwszy robi się z tego taki problem. Zobacz jak Nowa Zelandia rozwiązała podobny problem z Izraelem w 2004r., jak kwestię wykorzystania tych paszportów traktuje obecnie Australia. Anglikom obiecano po podobnej wpadce przeszło dekadę temu, że takowa sytuacja się nie powtórzy. Powtórzyła się i co Anglicy zrobili? – roszadę w ambasadzie. Za jednorazowy numer tego typu nowa Zelandia zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem, a Australia w związku z tą sprawą zagroziła, iż tego typu zachowanie nie będzie odbierane jako akt przyjaźni. Krótko i na temat bez populizmu i działań pod publiczkę z wywalaniem gości z posadek, które potem zajmą ich kumple.
Kim jak kim ale Anglią to Izrael się na pewno nie przejmie i dalej będą robić swoje. Z drugiej strony to kawał niezłej hipokryzji – najpierw Anglicy razem z USA finansują i pomagają Izraelowi a potem owi biedni Anglicy mają żal o wykorzystanie ich paszportów.