„A u nas już za 10 lat nie będzie miał kto pracować.” – o to jest nadzieja ze za 10 lat znajde moze jakas godna prace. :)
A tak powaznie mowiac… Kupa gadania pod publike a zero czynow. W Polsce nie ma polityki prorodzinnej. Orliki buduja. No ludu. Wszystko pozniej. A dzis jakies irracjonalne pomysly – podnoszenie wieku emerytalnego… Niech lepiej pomysla jak stworzyc wiecej miejsc pracy zeby ludzie mogli zarabiac na te liczne potomstwo ktore mialoby sie rodzic. Niech zlagodza prawo. Niech ulatwia prowadzenie wlasnych biznesow, a nie zusy i inne pijawki tylko klody pod nogi rzucaja.
Co do babc. ;) Ja jestem pare lat przed 30, a matka moja ma jeszcze dobrych kilka lat do osiagniecia wieku emerytalnego. Jakby miala pilnowac wnukow jeszcze? zwolnic sie z pracy? Te ‘babcie’ o ktorych Marucha mowi to jednokrotnie jeszcze calkiem mlode i aktywne zawodowo osoby. Chociaz wiem ze sa rencistki, wczesne emerytki ktore pomagaja, ale to sie nieczesto chyba jednak zdarza. Istotnie, odciazaja w jakims stopniu przedszkola/zlobki. Ale to tylko polsrodek rozwiazania problemu opieki nad dziecmi.
Raczej powinno isc sie w kierunku tego zeby matka dziecka mogla z nim jak najdluzej byc w domu i zeby to nie rodzilo negatywnych konsekwencji na jej kariere zawodowa, moglaby miec w miedzyczasie jakies samozatrudnienie w domu cos robic itd.. A tu sie wrecz cos odwrotnego planuje, skracanie urlopow macierzynskich. No najlepiej to zaraz z porodowy do roboty, i kierat. A dzieciaka do zlobka ktory wybuduje sie pozniej. Dziecko powinno byc z matka jak najdluzej. A nie tam…