A jak Ojczyzna Wolna stała się faktem i wróg został wyrezany od Stolicy, rozpełzła się „blać narodowa” po rządowych korytach i bisurmaniła przez całe sześć lat.
Ot durnowaty ten marszałek, „trzymał za mordę psubratów” wodzostwem, to trza było nie puskać.
A tak wyszło co wyszło.
Demokracji jemu zachciało się, a niech mnie, narodowej.