Helu pod dostatkiem na Sloncu :) Tam byl odkryty, nie na Ziemi.
Piekny gaz, bardzo szlachetny :) Pod normalnym cisnieniem atmosferycznym skrapla sie w temperaturze 4.16 K (minus 269 stopni Celsjusza). Przy pompowaniu (pompuje sie pary, by uzyskac nizsze cisnienie) ochladza sie. Tym sposobem mozna osiagnac temperature 1.2 K. Nizej raczej trudno – pompy uzywane do tego celu nie radza sobie. Po drodze, w temperaturze 2.17 K nastepuje przejscie do stanu supercieklego, tak zwany punkt lambda. To robi wrazenie. Zwykle kriostaty sa szklane i mozna zjawisko obserwowac. Przy temperaturze wyzszej od 2.17 K istnieje wrzenie w calej objetosci ciesczy. Przy 2.17 nagle wszystko zastyga, babli w objetosci juz nie ma. To jest zajwisko kwantowe: cala objetosc cieczy zachowuje sie jedno cialo, a nie zbiorowisko atomow. Uspokaja sie nagle, idealnie. Moze po sciankach kriostatu wyplywac przeciw silom grawitacji. Poniewaz ciecz uspokaja sie, trudno ja dostrzec (wspolczynnik zalamania swiatla jest bliski jednosci). Dlatego zwyklo sie na powierzchni umieszczac np. pokruszony styropian, by miec pewien podglad nad przebiegiem eksperymentu.
A do osiagania jeszcze nizszych temperatur, ponizej 1.2 K, stosuje sie izotop Helu, bardzo rzadki w przyrodzie i okropnie drogi. Stosowany on jest w cyklu zamknietym. Tez poprzez pompowanie uzyskuje sie nizsze temperatury. Praktycznie, w istalacji na ktorej pracowalem, mozna bylo zejsc do 0.3 K. Ale w innych wersjach instalacji mozna osiagnac temperatury rzedu milikelwinow. Wtedy juz stosuje zupelnie inne metody ochladzania. Podobne chlodziarki istnieja i w Polsce, przynajmniej jedna, w Instytucie Fizyki PAN na Sluzewcu.