Ad.4 Romir
Jaki jest udział Polski obecnie w funduszu europejskim to nie mogę nic znależć,ale wcześniej było tak:W okresie od 1 maja 2004 r. do 31 grudnia 2008 r. transfery wyniosły 26,5 mld euro. Jednocześnie Polska wpłaciła do budżetu UE 12,5 mld euro. Dodatnie saldo przepływów finansowych z UE po pięciu latach członkostwa ukształtowało się więc na poziomie 14 mld euro”.
I właśnie ta informacja jest najczęściej powtarzanym argumentem, który ma zamknąć usta wszelkim „malkontentom” i „niedowiarkom”. Warto jednak podejść do niej chłodno i chociażby porównać kwotę 14 mld euro, jaką zyskaliśmy w ciągu pięciu lat – a więc średnio 2,8 mld rocznie – ze wspomnianym deficytem w handlu zagranicznym, który w 2008 r. wyniósł 25 mld euro (a w całym okresie 2004-2008 kilkakrotnie więcej), z czego większość przypada na kraje UE. Oznacza to, że tylko w ubiegłym roku „zainwestowaliśmy” w naszych europejskich partnerów znacznie więcej niż otrzymaliśmy pomocy z unijnego budżetu od początku naszego członkostwa!
Przeciw takiemu rachowaniu z pewnością zaoponuje wielu „znawców” ekonomii, twierdząc, że zyski zagranicznych firm z eksportu do Polski to zupełnie co innego niż wpłaty i wypłaty z budżetu UE. To prawda, tyle że na ów budżet składają się pieniądze pochodzące z budżetów krajowych, te zaś czerpią środki z podatków (głównie VAT) płaconych przez przedsiębiorstwa. Tak więc im większe zyski tych przedsiębiorstw, tym więcej pieniędzy w budżecie Unii. Oznacza to, że owe „dobrodziejstwa”, jakie otrzymujemy z Brukseli, pośrednio fundujemy sobie sami, kupując niemieckie czy francuskie towary.