S.Kowalski – „Żydzi chrzczeni” – fragmenty
W Polsce pierwsze nazwiska przechrztów pojawiają się za panowania Króla Zygmunta Augusta, to jest w okresie refomnacji. Od tego czasu zaczynają występować w Polsce pomocnicze organizacje żydowskie i wpływać na dzieje Polski np. Arianie stojący najbliżej Żydów, Socynianie itp. Rezultatem działalności tych organizacji był 70-letni okres wojen wyniszczających Polskę; początek tego okresu przypada na rok 1648, rok zakończenia 30-letniej wojny. Naczelne kierownictwo nad tymi organizacjami i ich akcja spoczywało w ręku rabbiego Ben Menasses, mającego do pomocy takich „chrześcijan” jak Hugo Grolius. W tymże 1648 roku występuje fałszywy mesjasz Sabataj Cwi, poprzednik Franka i chasydów. W Polsce podnosi bunt Bohdan Chmielnicki, Żyd z pochodzenia; jego sekretarzami są Arianie (Wychowski), cementujący jego sojusz z królem szwedzkim, a całym „potopem” kieruje rabi Ben Menasses przy pomocy Komeniusza (Komensky), założyciela współczesnych form masonerii i członka tajnych pomocniczych organizacji żydowskich, które wynosiły na tron polski Henryka Walezego, otruły Stefana Batorego, a które zdemaskowały się podczas najazdu szwedzkiego na Polskę, wynikiem czego były pogromy Arianów i wypędzenie ich z Polski. Działalność tych organizacji została w Polsce wznowiona w roku 1720 przez zastęp Żydów-przechrztów. Z tego to zastępu rekrutowały się rodziny przechrztów nobilitowanych przy wyniesieniu na tron przez masonerię przy pomocy wojsk rosyjskich masona Stanisława Augusta. Wówczas rozpoczyna się działalność Franka i frankistów, którzy są dalszym ciągiem Marranów. Ciągłość planów żydostwa jest stale utrzymana. Właściwym, a raczej pierwotnym imieniem i nazwiskiem Józefa Franka były Jakub Lejbowicz, czyli syn Lejby. Frank – było to jego nazwisko przybrane. Był on synem Żyda karczmarza z Podola i Żydówki z okolic Rzeszowa. Podczas pobytu w Smyrnie zapoznał się z historią żydowskiego pseudo-mesjasza Sabataja Cwi, i jak on zapragnął być sławnym. Do Polski przybył Frank jako chacham i fałszywy mesjasz, zarządził masowe chrzty Żydów, usypiając czujność duchowieństwa polskiego za pomocą dwóch podstępów żydowskich:
1) dostarczaniem „teoretycznych dowodów” o mordzie rytualnym u Żydów, co w gruncie rzeczy było tylko zgrabnym prześlizgnięciem się nad ta kwestią;
2) posługując się zużytym już za czasów Reuchlina oszustwem, mianowicie dowiedzeniem wyższości chrześcijaństwa nad judaizmem, ale przy pomocy sfałszowanej ad hoc kabały.
Wkroczenie Franka do Polski, jako chachama, to jest spadkobiercy tradycji polityki żydowskiej ciągnącej się od Mąjmonidesa, zapowiada definitywne rozegranie gry politycznej żydostwa międzynarodowego, prowadzonej w Polsce za pośrednictwem tajnych organizacji masońskich, bezpośrednio kontrolowanych przez Żydów, i faktycznie zakończonej rozbiorami Polski. Bieg wypadków i splot faktów stwierdza to w zupełności. Mówiąc jasno i wyraźnie. Frank był agentem judeo-masonerii, wysokiego wtajemniczenia, szpiegiem rosyjskim i misją jego było rozsadzanie społeczeństwa polskiego, jako katolickiego, oraz tym sposobem, przyspieszanie politycznego upadku Polski. Z historią fałszywego mesjasza Sabataja Cwi Frank zapoznał się w Smyrnie ze słów rabina Nahmanna (późniejszy Piotr Jakubowski) w roku 1752. Ożeniwszy się w tymże roku Frank jeździ po Turcji, naradzając się z różnymi mędrcami żydowskimi, dłuższy czas spędza w Salonikach, ośrodku sabataizmu, to jest zwolenników Sabataja Cwi, twórcy żydowskiej sekty religijnej Chasydów. Wśród tych fanatyków rozpowszechnia się opinia o Franku jako „cudotwórcy” mamy tu więc do czynienia z reklamą dla Franka, upatrzonego przez Kahał jako męża zaufania i narzędzie polityki żydowskiej na terenie Polski. Frank stworzył system religijno-filozoficzny skombinowany z filozofii Sabataja Cwi, kabały, teozofii i okultyzmu, zreorganizował, to jest przeciągnął na swoją stronę sektę chasydów. Frankizm i chasydyzm są to dwie gałęzie wyrosłe na tym samym pniu ideologii wielkiego kabalisty żydowskiego Salomona Lurie, bezpośredniego spadkobiercy ideologii Maranów i kabalistów hiszpańskich, wypracowanej i wykończonej przez Żydów sefardyjskich jeszcze przed wypędzeniem ich z Hiszpanii. Działalność Franka jest fragmentem polityki żydowskiej, ściśle mówiąc, światowładczych dążności Żydów. W grudniu 1755 roku Frank przekracza Dniestr i przybywa do Polski-jako poddany turecki. Niemal od razu doznaje Frank prześladowania za głoszenie „nowej wiary” ze strony Żydów – talmudystów. Dwukrotnie dostaje się do więzienia. W roku 1757 w Kamieńcu Podolskim Frank wyjednywa u Biskupa Dembowskiego pozwolenie na odbycie publicznej dysputy z talmudystami, w której odnosi zwycięstwo. Zaczęły się represje na Żydów-talmudystów; sądownie zaczęto palić egzemplarze Talmudu. Lecz Biskup Dembowski „nagle” umiera. Według wszelkiego prawdopodobieństwa ksiądz Biskup Dembowski został otruty; jak historia niefałszowana wskazuje – ludzie wpływowi mogący szkodzić żydostwu bezpośrednio lub pośrednio -zwykle „nagle” umierali. Zagrożony zemstą talmudystów – Frank chroni się na ziemię turecka do Żurżewa, gdzie przyjął islam; Żyd ten zmieniał religie z taką samą łatwością, z jaka zmieniał ubrania. Echo sporu frankistów z talmudystami doszło do Warszawy. Mało przenikliwe i niezorientowane w celach polityki żydowskiej i jej arkanach duchowieństwo polskie nakłoniło Króla Augusta III do poparcia frankistów, bo zdawało się duchowieństwu, że ci ostatni zbliżają się do chrystianizmu. W rok po dyspucie kamienieckiej, w czerwcu 1758 roku Król August III dekretem swym potwierdził wyrok Biskupa Dembowskiego i frankistom, wziąwszy ich niebacznie pod szczególną opiekę, otworzył „im na roścież bramy całej Rzeczypospolitej.” Frank z całą hordą swych zwolenników w tryumfie przybywa na Podole powtórnie – w grudniu 1758 roku. Frank nabrał pewności siebie, zabezpieczonym będąc żelaznym listem Króla. Żydzi – talmudyści zastosowali względem Franka i jego zwolenników ścisły bojkot. Ponieważ środki materialne Franka się wyczerpywały, przeto chcąc ratować swą i swych zwolenników egzystencje, Frank postanowił przyjąć chrystianizm. Przedtem jednak zażądał dysputy publicznej z talmudystami, wytaczając talmudystom zarzut o uprawianie mordów rytualnych. Dysputa owa trwała 3 miesiące, jednak nie pociągnęła za sobą poważniejszych nieprzyjemności dla żydostwa. Rabini żydowscy jednak zapewne doszli do wzajemnego porozumienia się co do Franka, jako narzędzia polityki żydowskiej; tak zwana „wojna” Franka z talmudystami nosiła cechy manewru taktycznego żydostwa względem nieświadomych tego „gojów”; w oczach tych ostatnich żydostwo wyglądało na poważnie skłócone i zawzięcie zwalczające się; nie ulega wątpliwości, że większa część talmudystów szczerze traktowała Franka jako wyrodka, renegata czy odstępcę, ale jeżeli przyjmiemy pod uwagę, że w arkana i cele polityki żydowskiej są wtajemniczone tylko jednostki z pośród narodu żydowskiego, zaś masa ortodoksów winna jest tym przywódcom karność i bezwzględny posłuch, z drugiej zaś strony, że Talmud na pozorne przyjmowanie chrztu pozwala – to nie można traktować Franka inaczej, jak komedianta i narzędzie kahału. Zebrani w Konstantynowie rabini uchwalili sfinansować przyjęcie chrztu przez Franka i frankistów. Chciał Frank nawrócenie swe na łono Kościoła otoczyć jak największym blaskiem, pragnął wzbudzić cześć dla siebie i zyskać rozgłos. W październiku 1759 roku wjechał on uroczyście do Warszawy karetą zaprzężoną w 6 koni, wspaniale ubrany w stroju tureckim, otoczony świtą z 35 ludzi – jego agentów i gwardzistów. Celem tego postępku bez wątpienia było zamydlenie Polakom oczu, którzy w ogóle nie znali podstępów żydostwa. Zwykle aktowi chrztu Żyda wpływowego, a zwłaszcza przenikającego pod maską „konwertyty” do społeczeństwa nieżydowskiego z intencją szkodzenia temu ostatniemu – towarzyszy reklama i bicie w tam-tamy, co jest zaprzeczeniem chrześcijańskiej pokory i skromności, a co zdolne jest zasugestionować zazwyczaj bezmyślną”opinię publiczną”. Otóż chrzest frankistów zaczął się we wrześniu 1759 roku. Od września do grudnia ochrzciło się we Lwowie około 500 Żydów płci obojga. Frank przyjął na chrzcie imię Józef. Zdawałoby się, że na tym działalność tego oszusta powinna się była zakończyć; ale jak wykazują fakty, Frank miał inną misję. Zagadkowo brzmią słowa Franka do swych współwyznawców skierowane: „Gdybyście -wy wiedzieli, po co j a przyszedłem do Polski, to byście łzami oblewali ziemię. Mówię wam, iż niebawem przyjdą panowie i książęta do mojego dworu i po kilka niedziel stać będą przed mymi drzwiami, byleby mówić ze mną. Ale co więcej będzie, nie mogę wam powiedzieć” – Gdy woda mętna, wtenczas dobrze ryby łowić (łowienie ryb w mętnej wodzie jak wiadomo, jest monopolem Żydów, przyp. nasz). Tak też, gdy się świat krwią zaleje, będziemy mogli ułowić rzecz, która do nas należy” to znaczy Polskę dla Żydów, obalając ją, jako państwo nieżydowskie i katolickie; jest to polityka żydowska tak stara, jak starym jest żydostwo, której to polityki nakazy są świetnie zredagowane w „Protokółach Mędrców Syonu”. Ze swych zwolenników Frank utworzył tajną organizację zwaną „chebra” (stowarzyszenie), lub „machną” (obóz; od tej drugiej nazwy pochodzi wyraz „meches” oznaczający frankistę, pozornie nawróconego Żyda, wreszcie potomka mieszanego aryjsko-żydowskiego małżeństwa, mieszańca). Organizacja i system filozoficzny Franka miały trzy stopnie wtajemniczenia podobnie do tych, jakie mieli masoni Illuminaci XVIII wieku lub masoni naszych czasów. Pierwszym stopniem był chrzest, drugim Das skryty, trzecim Edom, co znaczy: udawanie chrześcijanina dla interesu. Sam zaś system filozoficzny nosił hebrajską nazwę Das (właściwie Dat). Frank w latach 1755-1767 nosił się z zamiarem osiedlenia wraz ze swą organizacją ,,machną” – obozem w jakimś udzielnym księstwie- gdzieś na Podolu, lub dalej na wschodzie w stepach Rosji; chodziło niewątpliwie temu neoficie o stworzenie ośrodka, gdzie nie była by organizacja podpatrywana przez niedyskretne oczy (warto porównać z dążeniami dzisiejszych Żydów-syjonistów). Frank dwukrotnie wysyłał swych emisariuszy do Rosji raz w roku 1765, kiedy w powrotnej drodze z Rosji do Polski jego emisariusze mieli konferencję w Warszawie z ambasadorem rosyjskim, księciem Repninem, oraz w roku 1767 – podczas konferencji radomskiej – kiedy Frank proponował rządowi rosyjskiemu usługi 20 000 żydów zorganizowanych w „machnie” i pomoc ogółu żydostwa w akcji rosyjskiej, zmierzającej do przeprowadzenia pierwszego rozbioru Polski (uskutecznionego w roku 1772). W akcji tej brało wybitny udział masońskie stowarzyszenie znane pod nazwą „Scisłej Obserwy” wszyscy jego członkowie, zwłaszcza VII prowincji wydatnie dopomogli do doprowadzenia do skutku pierwszego rozbioru Polski. Jest to jeden z wielu fakt, wykazujący identyczność celów żydostwa i masonerii. Frank marząc o założeniu swego rodzaju własnego państwa, udał się do Warszawy, spodziewając się w stolicy Polski znaleźć właściwe poparcie. W Warszawie jednak duchowieństwo musiało powziąć względem Franka pewne podejrzenia, które okazały się bardzo uzasadnione: Frank mimo chrztu odprawiał ze swoimi zwolennikami jakieś tajemnicze obrzędy, nie przestał być władcą swoich uczniów, opierał się rozproszeniu ich po całym kraju i domagał się koniecznie kawałka ziemi na skraju Rzeczypospolitej, czyli na pograniczu z Rosją dla siebie i swego „obozu” niektórzy z frankistów zaczęli nierozważnie opowiadać dziwy o sile cudotwórczej „pana” i jego boskim (!) posłannictwie, demaskując Franka. Duchowieństwo odgadło wówczas jego istotne plany i zamiary, uwięziło go i stawiło przed sądem oficjała warszawskiego. Daremnie Frank zręcznie się bronił; nie uwierzono w jego obronę i skazano go, jako kłamcę i wichrzyciela na dożywotnie więzienie w twierdzy częstochowskiej, skąd został w roku 1772 po zajęciu Częstochowy przez wojska rosyjskie natychmiast uwolniony. Najbliżsi Frankowi jego zwolennicy nie opuścili go, towarzysząc mu i w Częstochowie; po uwolnieniu Franka ruszyli z nim w świat na tułaczkę; byli razem z nim w Brnie Morawskim, w Wiedniu, w końcu w nadreńskim Offenbachu: Wołowscy, Wilkowscy, Pawłowscy, Jakubowscy, Jasińscy, Jeziorańscy, Rydeccy, Matuszewscy, Zielińscy, Łabęccy, Naimscy, Szymanowscy, Krysińscy, Czemiewscy, Markiewicze, Kaplińscy, Rudniccy, Czyńscy, Zalewscy itd. Pełnili przy „panu” (jak się kazał Frank nazywać) służbę; szambelanów,gwardzistów, sekretarzów, lokajów, woźniców, kucharzów. Nazwiska polskie fabrykowała sobie ta czereda w sposób rozmaity podobnie jak przyswajają sobie polskie nazwiska Żydzi w dobie dzisiejszej: jedni przejmowali nowe firmy od swoich rodziców chrzestnych, albo dobrodziejów (Dębowscy), inni od miejsca pochodzenia (Buscy z Buska; Brzeziccy i Brzezińscy z Brzezia; Jezierzańscy albo Jeziorańscy z Jezierzan), a jeszcze inni polonizowali swe nazwiska żydowskie (Krysy na Krysińscy, Schor – czyli wół – na Wołowscy; Josek na Josiński, Jasiński) itd. Frank zasilany pieniężnie przez frankistów pozostałych w Polsce żył, otaczając się przepychem; po nieudanych zabiegach o tytuł hrabiowski w Wiedniu – sam się utytułował baronem w Offenbachu. Frank nie pozwalał swym zwolennikom rozpłynąć się (asymilować) w nowym (polskim) otoczeniu, zakazał bratać się im z ludnością rdzenną, żenić się z Polkami, (zarządzenie korzystne dla Polaków, gdyż krew polska mniej została zanieczyszczona), uważał swą gromadę (obóz) mimo chrztu za członków osobnej sekty, a siebie za nieomylnego mesjasza. Chrzest miał być tylko obroną jego „obozu” przeciw Żydom-talmudystom. Trzy czwarte obozu, mimo przykrego despotyzmu Franka, ściśle przestrzegało jego rozporządzeń. Aż do roku 1810 tworzyli frankiści gromadę nieszczerych, pozornych neofitów, obcych duchowi i obrzędom katolicyzmu. Ceremonie i wierzenia sabatajsko-teozoficzne były ich religią właściwą. Niewielu z nich mówiło i umiało pisać po polsku. Ekskluzywizm ten żydowski trwał sto lat; mimo, iż czwarte i piąte pokolenie frankistów, niestety, miesza się już przez małżeństwa z rdzennymi Polakami – jednak dotąd są potomkowie frankistów, co nie zapominają swego wodza duchowego i noszą przy sobie jego portret w portmonetkach lub pugilaresach. Frank zmarł w roku 1791 w Offenbachu. Niezupełną byłaby charakterystyka tego Żyda, gdyby nie podać o nim kilku ważnych szczegółów. Frank był szpiegiem rosyjskim, wskazuje to fakt natychmiastowego uwolnienia go z twierdzy Częstochowskiej przez wojska rosyjskie po jej zajęciu w roku 1772. Potwierdza to żydowski historyk Graetz, zapewniający, że ma tę wiadomość „z tradycji rodzinnych”, czyli z dokumentów żydowskich nie podlegających ogłoszeniu. Między wtajemniczonymi mechesami-frankistami krążył rękopis opublikowany w roku 1857 przez H.Skimborowicza pod tytułem „Biblia Bałamutna”, który przypadkowo mu się do rąk dostał. Niezależnie od tego były jeszcze inne, mianowicie:
l) Księga słów pańskich, 2) Księga Proroctw, 3) Księga snów Pańskich, 4) Kronika.
Właściwie pełny tytuł „Księgi Proroctw” brzmi: „Proroctwa Izajaszowi, wielkiemu prorokowi, jednemu z członków Świętego Sanedrin przy jego Tabernaculum przez wielkiego Szeday z białej magii objawione, w następujące brane słowa: Dopisek Izajasz Mgr. Tajemnego bractwa Ducha Świętego, jego Początek, Odrodzenie etc. osobno opisane zostaną. Autorami „Proroctw Izajaszowych” byli trzej starcy wykładacze nauk tajemnych na dworze Franka w Offenbachu: Jerudzim Dąbrowski, Franciszek Wołowski i Jan Wilkowski. Dzieło to składa się z XXIII rozdziałów, przyczyn, jako „misterium magnum” (wielka tajemnica – oczywiście, polityki żydowskiej) w rozdziale XVI opisany jest przebieg mającej nastąpić rewolucji światowej; są to więc swojego rodzaju „Protokóły Mędrców Syjonu” – tylko, że jeszcze w formie alegorycznej wypowiedziane. Owa „Księga Proroctw” w rozdziale XVI na pierwszym miejscu, jako ofiarę rewolucji stawia kraj Filistrów (Francja) i przepowiada stracenie Króla Ahasa (Ludwik XVI); rewolucji światowej ma dać początek tak zwana przez Żydów „wielka” rewolucja francuska. Ta rewolucja ogólnoświatowa poczęta „ze Świętego Syjonu, ta, która całego świata prawa wygładzi. Ona! Ona! ” ma doprowadzić do władzy nowego mesjasza, zawsze żyjącego „Prawdziwego Jakuba”. „Wszystkie kraje wasze zdruzgotanymi i spustoszonymi, miasta wasze w perzynę i popiół obróconymi zostaną, urodzaje wasze cudzi (obcy to jest Żydzi) w oczach waszych pożyją i tak ogołoceni ze wszystkiego będziecie, jako i ci, którzy narzędziem spustoszenia waszego postanowieni wszystko wasze pochłoną”. Taki los obiecują owe „proroctwa” narodom nieżydowskim. Jak widać – postulaty identyczne z postulatami „Protokółów Mędrców Syjonu”; wymownym tego dowodem jest spustoszenie Rosji cesarskiej – ostatniej cytadeli antysemityzmu, gdzie rewolucji dokonali Żydzi i masoni w roku 1917. W stosunku do Polski o Franku Sulima-Przyborowski stwierdza: „W ogóle z całej jego działalności widać, że (Frank) marzył o utworzeniu sobie jakiegoś państwa niezależnego; z jego słów, które w Offenbachu obiegały, że (Frank) marzy o odbudowaniu upadającego w tej dobie jednego z państw… gwardia jego ćwiczyła się w robieniu bronią. To dało powód do pogłoski, może zresztą przez samego Franka szerzonej, że jest on Mesjaszem politycznym pewnego upadającego w tej dobie państwa i że przygotowuje do odzyskania orężem jego niepodległości”. Wreszcie na stronie 202 swego dzieła Sulima-Przyborowski przytacza następującą cytatę z „Biblii Bałamutnej”- „Teraz możecie pomiarkować, na jakie miejsce chciałem prowadzić Machnę”. Z szeregu powściągliwych uwag Sulimy-Przyborowskiego na drażliwe dla żydostwa tematy dowiadujemy się, że Frank był przede wszystkim „mesjaszem politycznym” pewnego upadającego w tej dobie państwa; (mowa tu naturalnie, jest o Polsce, czego Sulima-Przyborowski udaje, że nie rozumie, czy też, że nie domyśla się). „Urzędujący mesjasz” upadku Polski przewodził tajnej, politycznej, wielostopniowej organizacji żydowskiej związanej z masonerią – której formy organizacyjne istniały już w roku 1755 w chwili przybycia Franka do Polski, a które to formy stały się później własnością masońskiego zakonu Iluminatów przygotowującego rewolucję ogólnoświatową oraz stały się później własnością masonów XIX stulecia.