ad.9.komentarz admina.
Byc moze ten zakaz istnial tylko w praktyce, nie w teorii, ale istnial.
W chwili obecnej jest stosunkowo wiele zrodel kronikarskich dotyczacych wczesnego Sredniowiecza na Rusi, niestety z terenu Polski tylko Gall Anonim i dosyc dlugo po nim Wincenty Kadlubek i Kronika Wielkopolska. Powod: po lacinie mogla pisac swobodnie mala ilosc ludzi, trzeba byc naprawde mistrzem, jak Kadlubek by tak dobrze czuc obcy jezyk, w dodatku martwy. Dodatkowo, do odczytywania kronik ruskich do dzisiejszego dnia nie potrzeba tlumaczy, nawet Polakowi. To wszystko, pomimo 100-200 lat niszcacych najazdow tatarskich na ziemie ruskie, znacznie gorszych niz na Polske. Mysle, ze to swiadczy o wielkich korzysciach rozwoju narodowego jezyka.
Doceniam uniwersalistyczne zalety laciny, jestem za lacina jako jezykiem liturgicznym, ale nie zapominajmy i o powyzszym.
Funkcje jezyka liturgicznego spelnial starocerkiewny, pod warunkiem, ze jest ten sam i nie jest modyfikowany przez dyktat aktualnych „medrcow” ala Zycinski czy Pieronek, jak to niestety dzieje sie od SW2. Ten jezyk jest calkie dobry dla 300 milionow Slowian, on juz kiedys obowiazywal w czasach Panstwa Wielkomorawskiego na duzym obszarze Polski, zostal jednak wyrugowany.