Szanowni Panstwo
Jean Alcader, Prawdziwe oblicze islamu
W najblizszym czasie ukaze sie przetlumaczona na jezyk polski ksiazka
odslaniajaca, czym naprawdę jest islam.
W Polsce, ktora dawniej dokonale rozumiala problem zagrozenia islamem, ktora
toczyla z nim zwycieskie wojny, brak jest wspolczesnych opracowan ukazujacych
istote i ekspansje islamu. Z prawdziwa przyjemniscia zatem informuje, iz bedzie
to jedna z najlepszych prac na ten temat, jaka ukazala sie na Zachodzie.
W dziale ZAPOWIEDZI klikajac na ponizszy link mozna zapoznac sie z obszernym
fragmentem „Prawdziwego oblicza islamu”:
http://ksiegarnia.antyk.org.pl/img/230/img129.doc
Ponizej maly fragent ksiazki:
/…/
Nieodmiennie surowa w swoich ocenach, Oriana Fallaci pisze:
„Nie tylko zachowują się oni tak, jak gdyby byli u siebie, ale domagają się, by
powstawały wciąż nowe meczety. Są to ci sami, którzy we własnym kraju nie
zezwalają na budowę choćby małej kaplicy i przy pierwszej lepszej okazji
podrzynają gardła mi-sjonarzom lub gwałcą siostry zakonne.” („La Rage et
l’Orgueil”, Plon, s. 38).
Dżihad, ideologia ekspansji
Wszyscy do jednego worka
Skrzętnie skrywanym celem islamu jest więc zmiecenie z powierzchni ziemi
jakiegokolwiek śladu „triteizmu”, czyli chrześcijaństwa; usunięcie wszystkiego,
co bezpośrednio albo pośrednio przypomina o chrześcijań-skich wartościach.
Przeto islam spogląda okiem „inkwi-zytora” na całą zachodnią kulturę (wyrosłą
przecież z chrześcijaństwa) i na cały Zachód – przy czym nie po-winno umykać
naszej uwadze, że obecnie dla islamu (zwłaszcza na Wschodzie) każdy przybysz z
Zachodu – obojętne: wierzący czy nie – jest automatycznie przypi-sany do
chrześcijaństwa. Dla muzułmanina każdy, choć-by był ateistą czy agnostykiem lub
należał do dowolnej sekty albo religii niemuzułmańskiej, uważany jest za
„niewiernego”.
Jak widać, przez sam fakt niebycia muzułmani-nem jest się zaliczonym do wrogiego
obozu. W najlep-szym razie nie-muzułmanin może zostać uznany za wspólnika wrogów
Allaha. Przypomnijmy, że punktem odniesienia dla rodzącego się w VII w. n.e.
islamu był określony kontekst religijny (głównie judeochrześcijań-ski).
„Nieprzyjaciółmi islamu”, a więc tymi, którzy nie chcieli przyjąć religii
Allaha, byli w owym czasie żydzi bądź chrześcijanie. Dziś są to albo żydzi, albo
chrześci-janie, albo ateiści, albo agnostycy, albo członkowie do-wolnej religii
bądź sekty. Wszyscy oni są nieprzyjaciółmi Allaha, gdyż nie chcą wyznawać
„je-dynej religii” – islamu.
Domniemany sprzeciw
Słowem, intencję „zwalczania Allaha i jego proroka” islam przypisuje również
tym, którzy „potencjalnie” sprzeciwiają się wierze muzułmańskiej, czyli nie
przyj-mują jej. Sam fakt „niebycia muzułmaninem” bądź też odmowy przyjęcia
islamu jest więc interpretowany jako wypowiedzenie wojny Allahowi i jego
prorokowi. Świadczy o tym m.in. poniższy werset:
„Odpłatą dla tych, którzy zwalczają Boga i Jego Posłańca i starają się szerzyć
zepsucie na zie-mi, będzie to, iż zostaną oni zabici lub ukrzyżowani albo
obetnie się im rękę i nogę naprzemianległe, al-bo też zostaną wypędzeni z
kraju…” (S. 5, 33).
Biada więc tym, którzy stawiają opór!
W świetle tego, co zostało wyżej powiedziane, wer-sety, które u początków islamu
były odnoszone w szcze-gólności do chrześcijan, dzisiaj odnoszone są do
wszystkich ludzi Zachodu, którzy już przez sam fakt niewiary w „objawienie”
Mahometa sprzeciwiają się woli Allaha – a jest nią panowanie islamu na całym
świecie.
/…/
http://ksiegarnia.antyk.org.pl/img/230/img129.doc
Pozdrawiam serdecznie
Marcin Dybowski
0-502 225 232