Sporo już było powiedziane na tan temat w innych wątkach i nie ulega wątpliwości, że NWO posługuje się też muzyką. Co najlepiej dociera do mas i programuje je w określony sposób? Jak najlepiej wyprać mózg większej ilości ludzi? Muzyka, telewizja? Przecież bardzo dobrze o tym wiemy. A że to podoba się ludziom? Mnie też się podoba, ale jak poszperać i się zastanowić, to NWO nie będzie posługiwać się czymś czego ludzie nie będą chcieli słuchać, czy oglądać. Niestety wiąże się to też z religią. Jaką? A co wyznają ludzie, którzy jawnie propagują satanizm czy inne demoniczne kulty w swojej twórczości? Możemy krzyczeć, że jesteśmy ateistami lub realistami, ale oni wierzą. W co to już inna sprawa. Ale to co przekazują w muzyce i obrazach DZIAŁA na ludzi, zarówno wierzących i niewierzących. Czyż nie widać efektów?
W tym ujęciu muzycy rockowi byliby „niespokojnymi duchami”, otwartymi na demoniczne inicjacje i krzątającymi się po to, by skłonić innych do pójścia w ich ślady. Na tym właśnie polega podstęp Szatana: upadły anioł pragnie, by razem z nim upadli wszyscy ludzie.
I rzeczywiście. Zaledwie dwa miesiące po festiwalu w Woodstock, Jimi Hendrix stwierdził w wywiadzie dla Life Magazine: „Nastroje powstają właśnie dzięki muzyce, bo jest ona sprawą duchową. [...] Hipnotyzujemy ludzi i wprowadzamy ich w pewien stan pierwotny, który zawsze jest pozytywny. Jak u dzieci, które bujają w obłokach. A kiedy pozna się najsłabszy punkt człowieka, można wtłoczyć w jego podświadomość wszystko, co się chce. Muzyk, który w ten sposób staje się jakby „zwiastunem”, zachowuje się jak dziecko wyzwolone spod wpływu dorosłych”.
Teoretycy rocka zgodnie podkreślają, że muzyka ta znacznie wykracza poza tradycyjne granice estetyki, sztuki czy rozrywki. Dość powiedzieć, że chyba wszyscy wymienieni na wstępie rockowi samobójcy i psychopaci otaczani są przez fanów kultem przypominającym kult świętych męczenników.