Einstein jest mocno przeceniany przez ludzi nieznających historii nauki, choćby i z książek popularnonaukowych. Robi się z niego jakiegoś mitycznego geniusza, a takich jak on było wielu, teraz dzialają całe masy, tylko trudniej o spektakularne odkrycia zrozumiale dla gawiedzi. Naprawdę nic unikalnego. Może to wywołuje reakcję….?
jednak…
Niespecjalnie mnie ten artykuł przekonał. Tak intuicyjnie tylko mogę stwierdzić, bo aby stwierdzić na 100% to trzeba rozumieć fizykę do połowy XX wieku, a to ponad moje siły. Poza tym znać jeszcze chronologię, wymianę listów, dyskusje z tamtej epoki.
Artykuł jest słaby. Słaba jest np. krytyka eksperymentu z początku XX wieku jako dowód na obalenie teorii skoro potem było jeszcze 80 lat na weryfikacje. One też zostały sfałszowane? W jakim celu? To nie szwindel z CO2.
Einstein taki zły przecież nie był. Zdrowo na przykład odciął się od młodego Izraela. Nie robił przypisów? To oznaka bucowatości, ale nie stuprocentowy plagiat, jesli w pracy była istotna wartość dodana, a narzedzia na jakich się oparła i tak są dobrze udokumentowane. Nie można ot tak zawłaszczyć wczesniej opublikowanej pracy, np. Bernharda Riemanna.