Zgadzam się z tezami zawartymi w tymże artykule. Faktycznie u nas kto głośniej wrzeszczy o Bogu i staje się milszy hierarchii( przed wyborami, rzecz jasna) jest uznawany za prawdziwego Polaka-katolika. Niestety. Podam kilka przykładów.Jestem zaangażowana w RM, choć, przyznaję, że czasami jest mi ciężko zrozumieć politykę rozgłośni. Podobnie jak pan Marucha, kiedyś dałabym się za tę rozgłośnie pociąć, teraz już nie…Ale i tak uważam, że jest tam więcej Dobra niż zła.Przed wyborami, proszę mi wierzyć zaczynają się prawdziwe podchody. Przyznaję, że niekiedy- bawi mnie to! A to telefony z biura poselskiego, takie ględzenie pitu-pitu, że jesteśmy szlachetnymi ludźmi, z którymi pan poseł pragnie rozmawiać, że nam bardzo ufa i praaaaagnie się spotkać. Uff…. Ale jak zaproponowałam jednemu takiemu robaczkowi, żeby przyszedł na dyżur i wówczas zobaczył „na żywo” swój elektorat, tak, tak, te bezzębne ubogie babunie, to do dzisiaj się nie pokazał! Nie znalazł czasu, biedak. Ze strony kapłanów nie wygląda to wiele lepiej.Gdy napisaliśmy grzeczne pismo z przypomnieniem panu posłowi jego słów, że jest katolikiem,a działo się to podczas batalii o życie nienarodzonych, to nie dostaliśmy zgody na wysłanie tegoż! Bo czasami należy” coś przecierpieć” Mówisz i masz, będziecie kochani kapłani cierpieć. Bo czas prawdziwych, twardych i nieugiętych rzymskich katolików- dobiega końca. Będziecie musieli zadowalać się waszymi wytworami, ” posoborowymi katolikami” co też są za, a nawet przeciw… Nie ma mojej zgody na Krzyżowe wojny!Gdzie miesza się symbol Krzyża z prezydentem Kaczyńskim!Rozumiem ból jego brata, współczuję bardzo. Ale słowa” że w Smoleńsku zginęli jak męczennicy” uważam za nieuprawnione. Krzyż ma już swojego Właściciela i nie jest nim śp. Pan Prezydent.Słyszałam od jednej obrończyni( film na Frondzie) że” własnym ciałem zasłaniała niekiedy Krzyż i wizerunek pana prezydenta…” Krzyż nie może być kawałkiem przetargowego drzewa! Nie pozwalam! Ale to Kościól na własne życzenie stał się przedmiotem, a nie podmiotem sporu. Przestaje być mocną stroną w konflikcie,bo jak mądra polityka nie interesuje, tylko bieżące małe kompromisy… Jak powietrza brakuje mi Prymasa Wyszyńskiego!!! zawsze twierdzę, że musimy dotknąć dna, ale gdzie jest to dno!?!? Coraz głębiej i głębiej…
Pozdrawiam Pana Maruchę i czytelników.
↧
Skomentuj Zaklinacze rzeczywistości, czyli rzecz o bankructwie „narodowego katolicyzmu”, którego autorem jest Elżbieta
↧