Mój pradziadek został zamordowany przez UPA na Wołyniu. Przede wszystkim wysłał żonę i dzieci do rodziny do „kongresówki”, a sam został doglądać dość znacznego majątku. I słuch po nim zaginął. Mam nadzieję, że nie spotkała go gehenna torturowania. Myślę że też umierał spokojniejszy, bo rodzina była bezpieczna …
↧