Panie Mirosławie (4, 5), pisze Pan:
„0.01% rusofili to troche za malo aby wychwalac mafijny kraj i mafijne rzady.”
Staram się panować nad sobą i nie używać przekleństw, odpowiadając na powyższe zdanie, w którym każde niemal słowo jest nonsensem:
- Skąd pan wziął 0.01%? Sądząc po wypowiedziach na tym forum, jest ich chyba więcej, niż 50%, proszę zresztą spojrzeć na wyniki ankiety.
- Co to jest „rusofil”? Każdy, który nie odnosi się do Rosji jak prof. Szaniawski, opętany bezrozumną rusofobią? Ktoś, kto np. zauważa tam istnienie jakiejś polityki prorodzinnej, pro-narodowej a nawet sięgnięcie do Cerkwi jako sojusznika w edukacji narodu?
- Kto tu „wychwala” Rosję? Czy wychwalanie to jest to samo, co krytykowanie żydo-neokońskich bredni?
Albo:
„Ale oczywiscie nagany Putina beda powtarzac teze o wolnym kraju i cudownym wolnym od pejsa zyciu w nowej Rosji.”
- Kto tu pisał o cudownym życiu w Rosji? Gdzie?
Rosja, jak wiele krajów, ma swoje problemy. Jest otoczona przez kompleks Jot, boryka się ze sprawami wewnętrznymi… Czy napisanie, że w Rosji nie jest gorzej, niż w Polsce – to już, k…a mać, „rusofilia”?
Jak rozumiem, przeciwieństwem Rosji jest kompleks Jot – żydostwo, neokonserwatyści, USRael, Unia Europejska, Żydolandia… Czy tam idą Pana sympatie?