Moja wnuczka, zapytana dlaczego mama jej nie pozwolila wziasc wrotek do mnie, odpowiedziala „nie wiem, z moja mama nie ma ‘dlaczego’!”
Hurrrrra! Udalo mi sie wychowac corke „pod prad”. Rodzice nie musza sie tlumaczyc co 5 min. ze swojego NIE.
W zadnej jeszcze epoce nie bylo taaaakiej ingerencji Panstwa w prywante zycie obywateli jak dzis. Zaczynam sie dusic!
Istnieja jednak (jeszcze) rodziny ktore nie maja telewizora, ale ksiazki, gry planszowe, rowery. Rozmawiajmy z dzicmi jak najwiecej zachecajac je do samodzielnego myslenia i uczmy je, ze nie wszystko nadaje sie do powtarzania poza domem, ze mozna cwiczyc wlasny charakter odmawiajac sobie czasem drobnych przyjemnosci, ze nie wszystko moze byc „zaraz”, ze mozna miec satysfakcje z drobnych zwyciestw nad soba, nie koniecznie dlatego, ze to sie „oplaci”. Mozna to uskuteczniac nawet „przy garach”.