Nawiaze to tego, co Widziadlo napisalo
(@20 i @32).
Troche innego kalibru historyjka. Jej zaleta jest to, iz prawdziwa.
Strach ma bardzo druzgocace dzialanie w zyciu. Pan nie ulegl strachowi. I dobrze. Ja nie wierze, iz diabel ma moc zrobic nam krzywde bez naszej wlasnej woli. On tylko posluguje sie nami, jest jakby odbiciem naszych wlasnych wyobrazen.
Zdarzenie ktore opisze jest banalne, i wlasciwie nie wiem, czy nie na tyle glupie, by warto o nim wspominac tutaj. A jednak wtedy wlosy staly mi na glowie.
Gdzies pod koniec lat 80-tych w Warszawie, na Sluzewcu, przy rogu Walbrzyskiej i Pulawskiej stalem na przystanku autobusowym. To ruchliwe miejsce, mnostwo ludzi przechodzi lub oczekuje na autobusy.
Stalem blizej trawnika, pare krokow od wiekszego tlumu. Wychodzi z tego tlumu wielki czlowiek i powoli zbliza sie do mnie. Jakis dziwny. Ale nikt wokol nie zwraca na niego uwagi. Mimo, iz tlum wokol gesty, czulem sie tak, jakby nikogo wokol nie bylo oprocz mnie i tego wielkiego postura dziwaka. On w odleglosci ze 2 metrow. Przygladam sie uwaznie jego zachowaniu. I zrozumialem! On wykonuje dokladnie te same ruchy co i ja! Ciarki przeszly mi po plecach. Przede wszystkim od tego, iz nikt wokol jakby tego nie widzi! Sam jestem w tym tlumie! Najwiecej strachu jest wtedy, gdy nie rozumie sie sytuacji i gdy ona jest dziwna, absurdalna, jakby nie z tego swiata, nierzeczywista, niewytlumaczalna.
Ale gdy juz zrozumialem, gdy ta mysl juz pojawila sie u mnie, iz on wykonuje dokladnie te same ruchy co i ja, pomyslalem:
No dobrze. Sprawdze, czy tak jest. I zaczalem powoli wykonywac dziwne ruchy rekami czy nogami. On robil to samo.
To mnie uspokoilo. Przynajmniej cos rozumiem i jest w tym jakis sens.
Pomyslalem: chcialoby sie uwolnic od jego obecnosci. Ale co ja moge zrobic? Jesli zaczne uciekac, to on przeciez zacznie robic to samo co i ja, czyli gonic za mna!
Znaczy uciekac nie moge! Powoli, powoli, wmieszalem sie w tlum, tak ze stracil mnie z pola swego widzenia i zainteresowania.
Ale wiedzialem, co bedzie dalej! I nie pomylilem sie!
Po chwili przyczepil sie do jakiegos innego mlodego czlowieka. Tamtemu jednak nerwy puscily. Slysze wrecz zwierzecy wrzask tego czlowieka: odczep sie ode mnie, czego chcesz! I biegna obaj jak wariaci, rozpychajac ten tlum. Pierwszy ucieka, drugi goni…