motto
Politycy mają inną fazę cyklu niż ekonomiczny – jest to faza od koryta do koryta.
Budżetowa bomba nad Wisłą ?
Czy Polsce bliżej do bananowej republiki położonej nad Wisłą czy może jesteśmy normalnym krajem który sam dba o swoją gospodarkę ? Spróbujmy sobie odpowiedzieć na to pytanie analizując kilka pozycji z budżetu.
Ostatni rząd tego – wydaje się – zacofanego kraju nad Wisłą nie mógł znaleźć w prawie 40-milionowym kraju żadnego kompetentnego człowieka który mógłby pełnić funkcje Ministra Finansów i premier zaimportował wynalazek z Londynu. Premier nie chciał byle kogo więc szukał długo gdyż podobno obiecał swoim rządzonym prawdziwe cuda. Miał być tzw. cud irlandzki ale niektórzy złośliwi twierdzą, że to było zwykłe przejęzyczenie gdyż podobno chodziło o Islandię.
Wreszcie, po długich poszukiwaniach, premier znalazł godnego współpracownika. Niejaki Wincent Rostowski zwany lokalnie „huragan Wincent” prezentowany był jako właściwy człowiek na trudne czasy. Kiedy na świecie szalał kryzys niezłomny Wincent odpowiedzialny za budżet twierdził, że Polsce kryzys nie grozi i nie będzie żadnej budżetowej dziury. Wielu rodzimych specjalistów z tego zacofanego kraju twierdziło wprawdzie inaczej ale propaganda Wincenta właściwie zagłuszała głosy rozsądku. Wreszcie Wincent pękł. Ogłosił, że w przyszłym roku Polskę czeka duża dziura budżetowa mogąca sięgnąć okolic 52 mld zł.
Budżetowe puzzle
Teraz na poważnie. Popatrzmy sobie na ten nasz budżet i zobaczmy czy jest to budżet dużego suwerennego kraju w sercu Europy czy jest to budżet bananowej republiki maksymalnie wyzyskiwanej przez aktualnych światowych krezusów. Popatrzmy na fakty.
Saldo dochodów budżetu czyli … dziady, dziady, dziady
Jedna z najważniejszych pozycji w budżecie określa ono stan przepływów finansowych z zagranicą. Od początku tzw. transformacji saldo to było praktycznie ujemne a w ostatnich latach miało miejsce jego rekordowe ujemne wartości i wahały się w okolicach minus 30-40 mld zł . Mówimy więc o kolosalnych kwotach. Co to oznacza ? Ano oznacza to, że więcej z Polski kasy wypływa niż wpływa. To oznacza, że co roku z Polski transferowanych jest za granicę prawie 40 mld zł. !! w postaci dywidend, ukrytych opłat licencyjnych, „lewych” transferów para podatkowych itd. To efekt błędów prywatyzacyjnych gdyż sprzedano wielkie i średnie zakłady tzw. inwestorom strategicznym w nadziei, że Ci dadzą technologię i wniosą nowy kapitał aby powiększać tutaj wartość polskich przedsiębiorstw. W efekcie tej durnej prywatyzacji nie mamy ani majątku który wytworzyły całe pokolenia ani dochodów z podatków od sprzedanych przedsiębiorstw które to realizując tzw. optymalizację podatkową transferują zyski za granicę do spółek matek. Mało tego te firmy bardzo często dostawały jeszcze kilkuletnie wakacje podatkowe w czasie kiedy mały polski przedsiębiorca był gnębiony przez urzędników skarbowych. Zostaliśmy więc prawie goli i zupełnie nieświadomi tego jaki numer nam wykręcono a mało tego – propaganda nadal sprzedaje to jako sukces poprzednich rządów. Paranoja jakiej świat nie widział. Dziady, dziady, dziady …… . W wielu przypadkach polskie firmy stały się magazynami dla produktów importowanych z zagranicznych filii międzynarodowych koncernów, zaniechano rodzimej produkcji a dla nabywcy liczyła się tylko lokalna marka celem sprzedaży swoich produktów.
Saldo błędów i opuszczeń
Pozycja w budżecie która ma charakter takiego worka w którym umieszcza się wielkości które trudno oszacować i mają one znamiona takiej małej czarnej strefy w skali makro. Mogą tutaj znajdować się także jakieś pomyłki i jakieś wyjątkowe transakcje. W rubryce tej znajdujemy między innymi takie elementy jak nielegalne transfery zysków, nielegalny eksport, nielegalne nie opodatkowane dochody emigrantów powracających z zagranicy itp. Pozycja ta raz była dodatnia raz ujemna i wahała się w okolicy kilku mld zł ale w ostatnich latach a zwłaszcza w latach 2007 i 2008 nastąpił nagły skok i okazało się, że są tam wielkości bliskie 40 mld zł !! Co się stało w tych latach ? Sprawa jest prosta. Nastąpił globalny kryzys i zagraniczne spółki na potęgę i nielegalnie transferowały zyski jak i wszystkie płynne aktywa do swoich zagranicznych central. Co roku z Polski nielegalnie wypływało więc kolejnych 40 mld zł !! kwoty kolosalne w skali polskiego budżetu. Jak widzimy skala tego zjawiska była olbrzymia w skali naszego budżetu a rząd w tym czasie mówiąc rżnął głupa. Przepraszam za ten kolokwializm ale suwerenny rząd dużego kraju zareagowałby ostro na takie sytuacje i przedsięwziąłby kroki prawne zmierzające do ograniczenia procederu który groził tragedią taką jaka miała miejsce np. na Łotwie czy Estonii.
Rok temu byliśmy od krok od pierwszego bankructwa. Dopiero dzisiaj okazuje się, że niektórzy ministerialni urzędnicy przyznają, że byliśmy o krok od bankructwa dużego banku w Polsce. Wincenty R. zamiast wspólnie ze swoim szefem wprowadzić zdecydowane kroki legislacyjne zapobiegające praktykom nielegalnego transferu dewiz wyprosił w MFW kredyt stabilizacyjny dla naszej waluty na wypadek gdyby sytuacja zaczęła się pogarszać. Mało tego – przyznanie kredytu przez MFW odtrąbiono jako kolejny sukces ucznia szkoły londyńskiej. Kolejne długi do spłacenia dla kolejnych pokoleń. Czy dobry właściciel tak dba o swój majątek ? Czyj interes realizował pan Wincenty R. nie podejmując żadnych kroków w tym kryminalnym procederze które realizowały zagraniczne firmy ? Na salonach nazywa się to polityczna poprawność a w rzeczywistości jest to służalcza polityka państwa o ograniczonej suwerenności. Znowu, przykre ale prawdziwe. Rządom zachodnim odpowiadają takie rządy w Polsce które dają przyzwolenie na strzyżenie polskich baranów. Dla nich nie jest ważne czy rząd będzie z lewicy czy prawicy tylko czy da przyzwolenie na strzyżenie.
Osobnym pytaniem jest zachowanie polskich instytucji nadzorujących system finansowy – NBP i KNF. Oficjalnie wyraziły one zaniepokojenie tą sytuacją i podjęły podobno rozmowy z dużymi instytucjami finansowymi w Polsce aby monitorować rozwój sytuacji. Na tym się niestety skończyło. Przynajmniej tyle oficjalnie wiadomo.
Za taką politykę płaci polski nauczyciel który nie dostanie podwyżki oraz inni pracownicy sfery budżetowej (służba zdrowia, policja, edukacja) którzy będą zmuszani do wyrzeczeń bo … jest kryzys. Oczywiście aby załatać dziurę finalne wszyscy będziemy musieli zapłacić wyższe podatki które skutkować będą ograniczeniem popytu, spadkiem konsumpcji, silnym wzrostem bezrobocia i obniżeniem tempa rozwoju gospodarczego. Rząd odpuszcza więc kolejne 40 mld zagranicznym krezusom ale będzie wyszarpywał kilka mln zł polskim szpitalom, szkołom albo będzie redukował koszty paliwa dla policyjnych wozów. Takie priorytety rządu świadczą, że nie realizuje on polskiego interesu i bliżej nam niestety do bananowej republiki niż do suwerennego kraju którego rząd dba o swoich obywateli.
Co jeszcze śmierdzi w Polskich finansach ?
Okazuje się, że nasz NBP wciąż trzyma sporą część rezerw walutowych w dolarach i jednocześnie także w amerykańskich papierach dłużnych. Niestety z każdym miesiącem można spodziewać coraz bliższego krachu na amerykańskich obligacjach i kontynuacji spadku wartości dolara. Obligacje to prawdziwa bańka, balon który wcześniej czy później pęknie. Każdy rozsądnie myślacy wie, że Amerykanie nie są i nie będą w stanie spłacić długów które zaciągnęli. Wiemy, że Chińczycy którzy posiadają amerykańskie obligacje zaczęli powoli wyprzedawać obligacje ale robią tak inteligentnie aby nie załamać rynku. Rynek się trzyma bo FED odkupuje papiery ale zapowiedziano, że operacja skupu będzie zakończona w końcu października. Dolar zaś stacza się po równi pochyłej i to co go może dobrego czekać w najbliższym czasie to jedynie średnioterminowa korekta wzrostowa. Za utrzymywanie polskich pozycji w obligacjach i amerykańskich dolarach zapłacimy solidarnie wszyscy.
Styl rządzenia budżetem w Polsce niestety bardziej zbliża nas kraju trzeciego świata niż do normalnie funkcjonującego suwerennego kraju. Od czasów wielkiego przekrętu zwanego okrągłym stołem każdy, dosłownie każdy polski rząd kontynuuje budżet w oparciu o stary komunistyczny schemat w którym obowiązują stałe wydatki na ogólne projekty a nie ma tzw. budżetu zadaniowego który uwzględniałby szczegółowość i celowość konkretnych wydatków. Niestety taki postkomunistyczny model jest bardzo korzystny dla każdej ekipy rządzącej gdyż pozwala jej po prostu na manipulowanie budżetem i na działanie typu kreatywna księgowość. Rządy nie są lepsze od współczesnych zdegenerowanych przedsiębiorstw. Idą z duchem czasów…
Czy kontynuacja takiej polityki doprowadzi do jakiejś tragedii ? Moim zdaniem niestety taka spirala zadłużenia może w najbardziej czarnym scenariuszu doprowadzić kiedyś do problemu niewypłacalności. Miejmy nadzieję, że społeczeństwo kiedyś się wreszcie obudzi i w sposób naturalny zacznie artykułować swoje interesy. Polaków stać na to by zmieniać niemożliwe. Poza tym chyba każdy myślący człowiek jest świadom pewnej różowej fikcji i populizmu który kreują rządy.
Gdzie rząd znajdzie pieniądze na łatanie dziury ?
Minister Wincent ogłosił, że na przyszły rok zamierza załatać dziurę budżetową dwoma sposobami. Chce sprzedawać to co nie zostało jeszcze sprzedane i planuje zaciągać kredyty poprzez emisje obligacji. Zamierza także podwyższać podatki i para podatki ale o tym się mówi ciszej bo przyszły rok będzie rokiem wyborczym. Łącznie rząd zamierza „wzbogacić” budżet tej bananowej republiki o kwotę 203 mld zł.
* Wielka wyprzedaż. Cuda Wincenta czyli londyńska szkoła ekonomii
W zacofanym kraju nad brudną rzeką lokalni ekonomiści nie rozumieją nowoczesnych zasad ekonomii więc do zarządzania budżetem tego kraju trzeba było ściągnąć eksperta z Londynu. Szkoła Londyńska reprezentowana przez Wincenta preferuje absolutnie nowatorskie podejście do ekonomii zupełnie niezrozumiałe przez zacofanych mieszkańców tego sezonowego wielokrotnie kraju.
Rząd świadomy katastrofalnej sytuacji budżetowej próbuje sprzedać to co jeszcze zostało do sprzedaży z narodowego majątku. Oczywiście nie mówimy tu o prywatyzacji tylko o wyprzedaży w której bardzo często właściciela – polski rząd zastępować będzie rząd innego kraju. Przykładowo w energetyce zaprzyjaźniony rząd zza Odry będący właścicielem RWE zamierza kupić kolejne polskie grupy energetyczne. Oczywiście to bardzo źle kiedy polski rząd jest właścicielem dobrej firmy przynoszącej rokrocznie dochody do budżetu ale najwidoczniej jest już pozytywne kiedy właścicielem tej polskiej firmy jest rząd niemiecki. Poza tym sektor energetyczny – obok finansowego – to dwa najważniejsze sektory gospodarcze które mają olbrzymi wpływ na koszty wytwórcze i tym samym konkurencyjność polskich produktów. Wnioskować należy, że polski rząd nie za bardzo potrafi dbać o konkurencyjność polskich produktów za granicą i w dobrej wierze zrobi to dla naszego kraju zaprzyjaźniony rząd z Berlina. Pod młotek pójdzie też wiele innych rarytasów i np. kura znosząca złote jajka jaką jest GPW.
Zdaniem najlepszego eksperta ekonomicznego z Londynu ( Wincent Rostowski) najlepiej sprzedawać przedsiębiorstwa w czasie głębokiego kryzysu gdyż wtedy robi się doskonałe interesy. Niektórzy eksperci twierdzą, że teraz można średnio dobrze kupić firmę minimum 30 % taniej. A jak wiemy nad Wisłą przez wiele lat niektórzy cały czas robią wspaniałe interesy. Nie wszyscy oczywiście bo na dobre transakcję trzeba mieć „licencję”. Tym bardziej idealnym pomysłem wydaje się być sprzedaż przedsiębiorstw państwowych w czasie kryzysu stulecia. To dopiero jest interes.
Część „zaściankowych” ekonomistów ostro krytykuje sposób i formę takiej wyprzedaży. Po pierwsze dlatego, że rząd pozbywa się spółek w czasie giełdowego dołka, kiedy wartość giełdowa akcji jest często niższa, niż ich wartość księgowa. Po drugie jaki jest ekonomiczny sens sprzedaży przedsiębiorstwa kiedy bardzo często własność przechodzi z jednego rządu na inny. Po trzecie po co znowu załamywać giełdę wielką falą wyprzedaży państwowych akcji skoro przyjdą kolejne fale spadkowe z powodu kontynuacji światowego kryzysu ?
* Lepper reaktywacja
Okazuje się, że to co wcześniej „światli” ekonomiści zarzucali Lepperowi jako ekonomicznemu dyletantowi dzisiaj jest interpretowane pozytywnie. Kiedy Lepper mówił żeby rząd zabrał część rezerw NBP to zarówno ekonomiczni geniusze aktualnego liberalizmu (pisze aktualnego bo ma on niewiele wspólnego z prawdziwym liberalizmem) głosili, że to szarlatan i demagog. Kiedy zaproponował to rząd Tuska częstokroć Ci sami ekonomiści wspierani przez reżimowe liberalne media twierdzą, że teraz rząd może sobie na to pozwolić z uwagi na sytuację wyższej konieczności – kryzys gospodarczy. Prawdziwi ekonomiści przewracają się w grobie a ubijanie piany w mediach trwa w najlepsze. Czyją twarz ma dzisiaj Lepper …. ?
* Podwyżki podatków i cięcia wydatków
Rząd po cichu szykuje podwyżkę podatków i cięcia wydatków. Z cięciami będzie trudniej, bo z powodu kampanii wyborczej będzie je blokował prezydent ale próby są już podejmowane. Z uwagi na to, że przyszły rok będzie rokiem wyborczym spodziewać się można, że wiele para podatków wchodzić będzie tylnymi drzwiami.
* Zaciąganie kolejnych długów
Rząd zapowiada emisje kolejnych obligacji na rynkach polskim i zagranicznych. Jeśli chodzi o sprzedaż obligacji – sprawa jest prosta. Nawet bardzo prosta. Spłacać będą – albo i nie – kolejni ministrowie a raczej podatnicy. Zresztą nie powinno być źle gdyż rząd zapowiedział, że planuje przygotować plan antykryzysowy i będzie go wcielał w życie. Oczywiście po …. wyborach. Powinno więc być dobrze i Polacy nie muszą się już zamartwiać. Niestety tak duże projekcje emisji obligacji muszą nas zmartwić gdyż z całą pewnością znacząco wzrosną koszty emisji i obsługi długu. Tak duży dług oznacza także obniżenie wiarygodności Polski. Deficyt sektora finansów publicznych w wysokości 7 proc. PKB oznacza więc gwałtowne przyśpieszenie tempa pogarszania się finansów publicznych. Oznacza to także duże ryzyko przekroczenia konstytucyjnego progu 55 proc. długu publicznego w relacji do PKB.
Minister Rostowski zaciągnął kolejne długi w MFW i zamiarza zaciagać nowe. Polacy się tego na razie nie boją ale powinni naprawdę zacząć się bać. Zainteresowanym polecam obejrzeć interesujacy film obrazujący współczesny mechanizm emisji długu prowadzący do zniewolenia całych narodów. A opisuje to to nie byle kto bo jeden z autorów tego procederu. Jednym słowem Pax Americana.