To były sprawy bardziej skomplikowane, niż podział „komuna – antykomuna”, panie Mirosławie. Wśród „komunistów”, nawet na wysokim szczeblu, bywało chyba więcej patriotów, niż dziś w takiej Platformie.
Oczywiście Poręba czy Filipski nie musieli „kolaborować” i nie robić filmów, które w tamtych czasach stanowiły wyłom.
Ojciec Krąpiec nie musiał „kolaborować” z partią, by ratować zadłużony KUL…
Na dobrą sprawę każdy, kto pracował i działał w PRL-u był „kolaborantem”, włącznie ze sprzątaczką.