@1
Faktyczie, bolszewicy nie musieli dotrzymywać żadnych umów z Niemcami. tu sie zgadzam, ale reszta wywodu Engelgarda wg. mnie jest ok. Bolszewicy w 1920 to nie był ZSRR z 1939. Carska Rosja dostała tęgie baty od Niemców, a potem była wojna domowa, głód, ludobójstwo i rewolucyjny chaos, co tylko pogorszylo możliwości wschodniego sąsiada. Bosi żołnierze bez czołgów, bez samolotów, bez ciężkiej artylerii, bez gazów bojowych. Proszę sobie poczytać co z nimi robił np. Legion Czeski. Na ich własnym terenie:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Korpus_Czechosłowacki
Francuzi bijący się na pół gwizdka zrobiliby z bolszewików miazgę, a czasu do mobilizacji mieli dużo.
Można dywagowac na temat wzrostu komunistycznego morale na Zachodzie na wypadek zwycięztwa bolszewików. to sa jednak jalowe dyskusje, tak jak np. polemika z ludzmi, którzy twierdzą, że robiąc Powstanie Warszawskie pokazaliśmy siłę, ktorej Stalin się przestarszył i dlatego nie wcielił nas do ZSRR. Przykład Czech, Finlandii, Rumunii i Węgier im nie przeszkadza. Wg. mnie w kwestii rewolty ważniejsza była sytuacja gospodarcza i społeczna tych krajów niż stan Polski.
@3
Nie doczytał pan uważnie. te liczby dotyczą jedynie armi idacej an Warszawę.
@4
Lansuje pan pogląd, że odtwarzająca się po wieku niewoli Polska dysponowała większą siłą i mogła się lepiej zmobilizować niż Francja? tzn. że Polska mogła pokonać siłę przerastającą Francję? Przecież to czystej wody nonsens. I co to za „argument merytoryczny” z tymi „niezdolnymi Niemcami”? To tylko opinia a nie argument.
Ja i tak uważam, że po 1918 naród dokonał NIESAMOWITEJ mobilizacji :). Wygrał mimo olbrzymich przeciwności. To robi wrażenie i nie potrzeba tu wtawiać nonsensów nt. Polski jako potędze dystansującej Europę Zachodnią. te nonsesny są, owszem, pożyteczne, ale gdy dbamy o morale prostych ludzi. Choć z drugiej strony, wolałbym aby prosci ludzie zaczeli po prostu MYŚLEĆ.