@ Aga – 9
Weszlam sobie na blog „amatora” a tam tekscik faceta, dla ktorego „nie” znaczy nie a „tak ” znaczy tak. Tak wywnioskowalam. Ale moze sie myle…. albo moze zycie jest duzo bardziej skomplikowane niz my wszyscy myslimy….
______________________________
Jest to blog amatorski, pisany przez amatora. Być może jestem jedynym amatorem, bowiem na jakąkolwiek dziedzinę życia w naszym kraju nie spojrzę pełno w niej zawodowców i profesjonalistów. Mamy zawodowych polityków, którzy zawodowo kochają nasz kraj. Ja na ich tle jestem totalnym amatorem. Mamy zawodowych katolików, którzy w pierwszym rzędzie co niedziela siedzą w kościele, aby ich proboszcz, tudzież biskup zobaczył, a później głosują w Sejmie jak niekatolicy… I tych zawodowych katolików wpuszcza do swej rozgłośni mieniącej się katolicką (a jakże!), taki jeden duchowny z Torunia (też zawodowy katolik). Dlatego jestem katolikiem- amatorem i dobrze mi z tym. Na sporcie też się cała Polska zna! Gdy są mecze polskiej reprezentacji w piłce nożnej, to 38 milionów Polaków wie lepiej od selekcjonera, jak ustawić zespół i jaką taktykę należy obrać. 38 milionów zawodowych trenerów! Mamy też zawodowych Europejczyków, którzy jak mantrę powtarzają słowo „zjednoczona Europa”, gdy ich czyny zmierzają do tego, że w 2050 roku nasz kontynent na zachód od Odry będzie europejskim kalifatem. Sami zawodowcy… Tymczasem ja przyznaję się do swojej amatorszczyzny, ale swoje zdanie mam, w przeciwieństwie do tych z prowincji, którzy dają sobie zlasować mózg przez zawodowych katolików w „Rozmowach niedokończonych”, czy lansujących się na inteligencję, szprycujących swoje umysły gadaniną w „Szkle kontaktowym”. Dlatego zapraszam do lektury mojego amatorskiego bloga.