Nie chodzi o „dobre słowo” na temat Rosji.
Chodzi przede wszystkim o wyeksponowanie różnic, jakie dzielą wasalską, chwilami po prostu antypolską politykę naszych (zwłaszcza „naszych”) mężyków stanu od polityki Rosji, stawiającej swoją rację stanu na pierwszym miejscu.
Pogłoski o żydostwie Miedwiediewa uważam za nieudowodnione. A nawet gdyby? Patrzmy się na to, co robi dla Rosji i jak ją godnie reprezentuje.
W Polsce nigdy by nie wypędzono żydowskich oligarchów za granicę albo powsadzano na wiele lat do więzień. I tyle w temacie.
Jeśli zaś chodzi o „imperializm rosyjski” to ani się nie umywa do imperializmu USR-aela. Rosyjski „imperializm” zasadza się na zwiększaniu swoich wpływów za granicą (co powinno być powinnością rządu każdego poważnego państwa), a nie na podbojach czy bandyckich napaściach (np. Serbia, Irak).