Znamienne, że ten tekst nosi datę 9.04.2010!
Dmowski i Korfany inaczej
Obecne twierdzenia tzw. polskich narodowców
Po przegranym referendum w sprawie UE należy realnie oceniać zastane warunki. „Polscy narodowcy muszą być obecni w instytucjach UE i tam szukać sojuszników sprawy, którą reprezentują”. Za koronny i jedyny argument, wskazując przy tym na historyczną analogię, ma wystarczyć retoryczne pytanie – czy Roman Dmowski w Rosyjskiej Dumie i Wojciech Korfanty w parlamencie Rzeszy zdradzili Polskę?
Każdy uczciwy Polak powie – oczywiście, że nie zdradzili. Tylko, czy to oznacza, że wychodzący obecnie z takim kierunkiem działań politycznych tzw. narodowcy nie zdradzili Polski i Polaków?
Zadajmy następne pytania: czy, aby na pewno mamy do czynienia z historyczną analogią, a może mamy do czynienia z obrzydliwą manipulacją historią Polski – wiedząc, że duża część Polaków jej nie zna? Warto przy tej okazji też spytać; któż to taki z imienia i nazwiska chce się obecnie wcielić w drugiego Wojciecha Korfantego, czy Romana Dmowskiego? Któż to liczy na tak ogromne zaufanie Polaków po tylu doznanych gorzkich zawodach? A gdzie jest w Polsce to olbrzymie świadome zdrowej myśli narodowej (dodajmy polskiej, a nie innej nacji) zaplecze ludzkie i organizacyjne? Na to ostatnie pytanie mamy jasną odpowiedź w samej argumentacji o rzekomej historycznej analogii pomiędzy obecnymi czasy a czasami, kiedy żył i działał politycznie Domowski i Korfanty.
Jeżeli uczciwie poszukiwać analogi czasu dzisiejszego w historii Polski, to z łatwością ją można odszukać w nie tak odległych czasach.
Po tzw. wyzwoleniu Polski przez Armię Czerwoną w 1945 r. a potem też po przegranym referendum – (sfałszowanym wówczas fizycznie, a dzisiaj robi się to fałszując umysły ludzkie) i powstaniu PZPR w 1948 r. trzeba było realnie ocenić zastaną rzeczywistość i w myśl poszukiwania sojuszników dla sprawy polskiej należało pchać się do PZPR (lub jej satelickich partii), jej różnych instytucji – łącznie z UB, a potem SB. Niektórzy wówczas na usprawiedliwienie używali argumentu, że przewróci się ich od środka, gdy zapisze się do nich jak najwięcej uczciwych ludzi. Taka jest oto analogia obecnego kierunku działania tzw. narodowców.
To zaś ma swe dalsze konsekwencje. Przy takim stanowisku nie ma się żadnego moralnego prawa nawet napiętnowywać tych wszystkich ludzi, którzy wstępowali do PZPR, byli w jej instytucjach. Oni też mogą przecież powiedzieć, że wówczas realnie ocenili zastaną rzeczywistość.
Jeżeli w argumentacji sięgnięto do czasów zaborów Polski, to na zakończenie warto zadać też retoryczne pytanie; jak ówcześni polscy patrioci nazywali tych wszystkich Polaków, którzy zaraz po dokonanych zaborach szli do instytucji zaborców?
Odpowiedź na to pytanie nie powinna być zbyt trudna dla ludzi doskonale znających polską myśl narodową.
Powiadają też nam, że nieobecni nie mają racji. Owszem, ale w tych warunkach: – Nieobecni nie mają racji przy podziale łupów.
Boguchwała A.D. 09 kwietnia 2010 r. – mgr inż. Józef Bizoń
Komentarze
2010-04-09 15:47:42
Bez zdziwien!
Roman K
Korfnty, Pilsudzki, Dmowski…odmieniani na wszelkie przypadki sluza obecnynm ich falszerzom do celow jak najbardziej przyziemnych! To pomaga funkcjonowac Mitowi..per analogia ,ze mamy jakiekowliek odniesienie do przeszlosci. To typowa manipulacja psychologiczna , taki perfect zabieg socjopsychologiczny o duzej sile. Matrix zbudowany w Polsce to Virtualana Rzeczywistosc, w ktorej porusza sie kazdy udajac cos czego nie ma i kogos kto nie istnieje! Powoli przenicowujac rzeczywistosc na lewa strone. Wymozdza narod zostawiajac go,,nagim!
Kto popełnia grzech wołający o Pomstę do Pana Boga
Jest karany już tu i teraz,
Pan Bóg wyznacza czas i miejsce!
Biada wam Judasze…