<b>I znowu mamy wojnę pod bokiem</b>
w kolejną rocznicę napadu III Rzeszy na II Rzeczpospolitą <b>1 września 1939</b>. Mamy wrażenie, że sposób, w jaki obchodzono się z ludnością Polski i jej walczącymi żołnierzami w 1939, żywo przypomina dzisiejsze obejście z ludnością na Ukrainie. Czymże różni się banda w Kijowie od naszych wodzów i polityków w Warszawie w 1939? Czyż ci w Kijowie nie wysłają młodzież ukraińską do boju bez należytego sprzętu i wyszkolenia pod hasłem "nie oddamy ani guzika", i ci mają wg. rozkazu walczyć <b><i><a href="http://wiadomosci.onet.pl/forum/putin-zachod-pozwala-by-kijow-kontynuowal-dzialani,1,1341101,142998520,czytaj.html" rel="nofollow">do ich ostatniej kropli krwi</a></i></b>. Obecna ekipa zarządzająca w Warszawie, to spadkobiercy nie tylko duchowi, tej bandy z września 1939, która wypirzała przez Rumunię w nadziei, że może uda się znaleźć na Zachodzie jakąś fuchę u "sprzymierzeńców", nieliczni znsleźli ciepłe stołki w tzw. Rządzie Londyńskim.
I znowu przejdzie ta rocznica niezauważona przez <b><i><a href="http://kdgwna.blogspot.com/2014/03/czego-w-o.html" rel="nofollow">obce media w Polsce</a></i></b>, aby nie tracić energii neizbędnej do celebrowania wieczengo holokausta. Koncern Springera dla przykładu jest filarem syjonistycznej propagandy w RFN.
Tak jak cierpienia Polaków w Oświęcimiu nie wolno uczcić krzyżem, tak ich cierpienia w 1939 nie mają dla obecnej "elity" władzy w Warszawie żadnego znaczenia, a lekcja z tego doświadczenia to dopiero nie. Jedynie ważne jest dziś, że Tusk dostał synekurę w Brukseli.