jak Jarosław Kaczyński naprawiał Rzeczpospolitą u Sorosa…
Pozwolę sobie na garść uwag o wykładzie Jarosława Kaczyńskiego u żydowskiego bankiera, „filantropa” Sorosa. Wykład ten jest przykładem skrajnego zakłamania, wręcz schizofrenii Jarkacza.
http://judeopolonia.wordpress.com/2010/05/03/kontekst-smolenski-doktryny-politycznej-ujawnionej-przez-pis-w-fundacji-batore/
Kaczyński wygłosił jego wykład pod tytułem „O naprawie Rzeczpospolitej” w lutym 2005. Mówił wtedy o zagrożeniu dojścia do władzy przy urnach przez „wykluczonych”. Ostrzegał, cytuję : ” to będziemy mieli rządy Samoobrony, być może LPR-u…”
Jesienią tego samego roku 2005 PiS wygrało wybory i do koalicji rządowej wzięło… Samoobronę i LPR. A więc te partie, przed którymi Kaczyński ostrzegał. W jakim więc celu Kaczyński wziął je do koalicji z PiS-em? Nie ulega wątpliwości, że planował on usunąć Samoobronę i LPR na margines „wykluczonych”. Cały okres rządów PiS to było jedno nieprzerwane pasmo szukania konfliktów z „koalicjantami”. Wreszcie „kupili” babę (która nie wiedziała nawet z kim ma dziecko) i na podstawie jej zeznań skompromitowali liderów Samoobrony. PiS sabotował też wszystko, co robił Giertych. Istotne jest to, że Kaczyński był gotów nawet do upadku rządu PiS i do przejścia do opozycji, byle wypełnić uzgodnienia z fundacji Sorosa o zepchnięciu na margines polityki „radykałów” z Samoobrony i LPR. A to pokazuje, że obydwu kibucom od Sorosa – PO i PiS-owi tak naprawdę obojętne jest, czy są w rządzie, czy w opozycji. Ważne natomiast dla nich jest, aby w rządzie i w parlamencie byli tylko swoi. A nie”wykluczeni”.
Kolejnym oszustwem Kaczyńskiego jest jego mantra o „postkomunie”. W jego wykładzie mówił on o „rozwścieczonych swoim losem postkomunistach”. A przecież w momencie wykładu Kaczyńskiego poskomuna miała się u nas doskonale. Premierem był „poskomuch” Belka, a prezydentem była ikona „poskomuchów” – Kwaśniewski. Jakim więc losem mieli być oni „rozwścieczeni”? Ponadto, jeśli te postkomuchy tak Kaczyńskim przeszkadzały, to dlaczego obaj produkowali się u „filantropa” Sorosa wiedząc, że i postkomuchy są tam mile widzianymi gości, prelegentami i dyskutantami. Mantrę o „postkomunie” wymyślili Kaczyńscy celowo, aby winę za wszystko co złe zwalać na PRL, postkomunę i rosyjską agenturę. Głównym obok Kaczyńskich oszustem „dekomunizatorem” jest PiS-owski Don Kichot Macierewicz. Walczy on do upadłego z wymyśloną postkomuną i ruską agenturą.
A prawda jest taka, że Lech był doradcą Bolka w Magdalence i pił wódę z Kiszczakiem i Jaruzelskim. Wiedzieli też oba Kalksteiny, że bolszewia w komplecie przewerbowała się na proamerykańskość i prounijność. Bo ta niby postkomuna tak samo jak Kalksteiny parła do NATO, do Unii, do pomocy w okupacji Serbii, Afganistanu i Iraku. Symbolem całkowitego oddanie się bolszewii w ręce zażydzonej USA były tajne więzienia CIA w Polsce w czasie rządów SLD i prezydentury Kwaśniwewskiego/Stolzmana. Na dodatek urządzone w byłym tajnym ośrodku szkolenia wywiadu zagranicznego oficerów SB w Kiejstutach. Dodam w tym miejscu, że G. Czempiński w czasach PRL był też esbeckim „kursantem” w Kiejstutach, a krótko po t.zw. „transformacji” otrzymał z rąk Busha ordery za zasługi dla CIA. Co pokazuje, że CIA przejęło bolszewię i PRL w komplecie, z budynkami i „żywym inwentarzem”. Za zasługi dla CIA awansował nawet Czempiński na szefa UOP. Co ważne, po ujawnieniu w roku 2005 afery z tajnymi więzieniami CIA, urządzonymi u nas w okresie rządów „postkomuny”, przez dwa lata jej rządów PiS nie wszczęła w tej sprawie śledztwa. Tak więc PiS zacierała ślady przyzwolenia przez „postkomunę” na nielegalne działania CIA w Polsce. A gdy na Ukrainie przy pomocy USA i Izraela zrobiono antyrosyjską „pomarańczową” rewolucję, natychmiast poparł ją wówczas jeszcze urzędujący Kwaśniewski. Był on też promotorem agenta USA, Juszczenki, na forum Europy. Krótko później wybory prezydenckie wygrał Kalkstein i ślepo kontynuował ukraińską politykę postkomucha Stolzmana.
W rzeczywistości bowiem PiS i SLD (naturalnie i PO) to amerykańsko- żydowskie agentury rządzące do spółki Polską. Grają w tej samej drużynie. Jedynie dla ogłupienia społeczeństwa inscenizują pomiędzy sobą walki. A do odwracania uwagi, że jesteśmy okradani i szabrowani przez Zachód i żydostwo utrzymuje PiS fikcję prorosyjskiej agentury w postaci postkomuny, WSI, a nawet prorosyjskiej agentury PO.
Nienawiść Kalksteinów do Rosji była autentyczna. Na Rosję zwalali winę za zbrodnie żydobolszewii w czasach Stalina. Choć Rosja ucierpiała jeszcze więcej w tamtym czasie z żydowskich rąk. PO jest taką samą żydowską agenturą jak SLD czy PiS. Jedynie mniej ostentacyjnie okazuje jej antyrosyjskość. A gdy z Waszyngtonu przyszły rozkazy, aby w stosunku do Rosji prowadzić politykę wciągania jej w układy gospodarcze, PO posłusznie rozkazy wypełniała. Nie zmienia to w niczym sytuacji, że założycielami PO byli (wspomniany już) agent CIA – Czempiński i agent żydowskiej grupy Bilderberga na Polskę, dodatkowo agent rockefellerowskiej Komiski Trójstronnej – Olechowski. W Komisji Trójstronnej wspomagają Olechowskiego m.in. inny PO-wiec – pajac Palikot i postkomuch Belka.
Po tych przykładach widać, czyją agenturą są „nasze” partie polityczne. A mimo to namolnie w RM, TV Trwam, w PiS-ie, w Naszym Dzienniku i u p.Michalkiewicza ciągle dowiadujemy się, jak groźna i wpływowa w Polsce jest ruska agentura. Z podawanych przez nich informacji wynika, że zimny czekista Putin i jego siepacze władają Polską.
Ciekawe tylko, jaki miał interes ten Putin, aby nasze wojsko wysłać do haniebnej i zbrodniczej okupacji Afganistanu. Co na tym zyskała Rosja?