Syna leczyłem wit. C – ok 8 gr dziennie
Nie obraź się, ale jestem stara, wielka baba, a bałabym się tyle tego dziennie zarzucać. Strach o nerki. Nawet szkorbut u dorosłych facetów leczy się dawkami typu ćwierć grama dziennie. Chłop jesteś, to pewnie pralki nie umiesz obsługiwać — ale jak wrzucisz zamiast kubka proszku sto kubeczków, to też się lepiej nie wypierze, a tylko się może pranie popsuć . Weź przynajmniej dopytaj się, czy go co czasem w nerkach nie boli .
Z właściwym odżywianiem to jest , oczywiście prawda ,bo organizm potrzebuje „paliwa”. Nie do końca jest jednak tak z tym cukrem, no bo raz, że jak zjadamy cukier, to nam od razu nie trafia do krwioobiegu — tylko przez wątrobe najpierw idzie, a już wątroba decyduje, ile tego cukru wpuścić do krwi, resztę zamienia w glikogen. A jak nie ma cukru, tylko tłuszcze, to i tak stara się zadbać, żeby we krwi poziom cukru był stały. Ze krwi cukru się nie pozbędziesz — bo umrzesz na niedocukrzenie, hipoglikemię.
A zresztą bakterie zjadają co popadnie. Mięso Ci nigdy nie zgniło?
No, ale też nie obakteriach tu mowa, tylko o wirusach .